Prawda, dobro i piękno – to obiektywne byty. Słuszne jest wskazywanie, iż pochodzą one bezpośrednio od Stwórcy i mają znaczenie uniwersalne. Oczywiście ludzie różnych cywilizacji mają własne rozumienie tych wartości i czasami nie docierają do prawdy uniwersalnej, Bożej.
Fakt, iż ludzie rozmaicie pojmują piękno, dobro i prawdę nie oznacza, iż wartości te są relacyjne. Lichwiarz biorąc odsetki od kapitału, może pojmować to subiektywnie jako „dobry” interes. W istocie jednak tkwi w złudzeniu. Wyzyskuje drugiego człowieka czerpiąc korzyści z jego pracy. Taka postawa jeżeli się rozpowszechni w społeczeństwie prowadzi do maksymalizacji nierówności majątkowych, a to skutkuje deflacją, bezrobociem, bankructwami, bezdomnością, bezdzietnością i wzrostem ilości samobójstw. Zbiorowość opanowana przez lichwiarzy obumiera. Jednocześnie lichwiarz szkodzi samemu sobie: nie rozwija się duchowo, nie realizuje swojego potencjału, który opiera się przecież na miłości, godności i uczciwości. Lichwiarz nie staje się osobą uduchowioną, ale osobą zdegenerowaną. Niszczy sam siebie i swój ludzki potencjał, jakim Bóg go obdarzył powołując do życia.
Prawda, dobro i piękno nie są wartościami relacyjnymi. Trzeba umieć dostrzec to, że Prawda, dobro i piękno – to obiektywne byty i starać się je realizować w swoim życiu. Cywilizacja, która realizuje te byty udowadnia swoją rację bytu (istnienia) i rację stanu w najwyższy z możliwych, sposób. To właśnie jest i powinno pozostać cechą cywilizacji polskiej, cywilizacji słowiańskiej. To trzeba rozwijać i upowszechniać.
Polskie tradycje takiego myślenia można ukazać na przykładzie poematu Promethidion Cypriana Norwida
Pierwszą i najważniejszą wartością podstawową – wręcz zasadą bytu – jest Miłość.
Z miłości wyrasta idea Piękna, Dobra i Prawdy. Żadna z tych idei (zasad bytu) nie jest wartością relacyjną.
„Piękno… Kształtem jest Miłości” – pisał (bardzo syntetycznie) Norwid i dodawał:
„Kształtem miłości piękno jest – i tyle,
Ile ją człowiek oglądał na świecie,
W ogromnym Bogu albo w sobie-pyle,
Na tego Boga wystrojonym dziecię;
Tyle o pięknem człowiek wie i głosi –
Choć każdy w sobie cień pięknego nosi
I każdy – każdy z nas – tym piękna pyłem.”
Norwid traktował piękno jako boski, duchowy pierwiastek w człowieku, który sprawia że człowiek uduchowiony także staje się piękny. Dzięki takiemu podejściu do piękna unikał przypisywaniu mu bytu relacyjnego:
„A teraz – wróćcie do waszej rozmowy […]
Że piękno to jest, co się wam podoba
Przez samolubstwo czasu lub koterii;
Aż zobaczycie, że druga osoba
Pięknego – dobro – też zsamolubnieje
I na wygodno koniecznie zdrobnieje,
I wnet za-ciasnym będzie glob dla ludzi”
Traktowanie piękna jako cechy bytu (Miłości) zostaje rozszerzone także na ideę Dobra, które nie jest tym, co dla nas jest wygodne, ale jest przymiotem Boga, atrybutem jego ducha. Jezus przypominał o tym Żydom:
„ I zapytał go pewien dostojnik tymi słowy: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny? Rzekł do niego Jezus: Dlaczego zwiesz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg.” Łuk. 18:18-19 (BW).
„Dobro” jako wygoda lub korzyść własna to samolubstwo i subiektywizm, który prowadzi do chęci zagarnięcia świata dla siebie. Norwid dostrzegł już w swoim czasie to, co dzisiaj zdominowało myślenie i działanie oligarchii finansowej: „wnet za-ciasnym będzie glob dla ludzi”
Dobro jako kształt miłości to ekspresja ducha:
„ Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej. […] Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich.” Jan. 15:9, 12-13 (BW). Tak realizowana miłość (i miłosierdzie) konstytytuuje: dobro absolutne. Na tym polega braterstwo, bohaterstwo, odwaga, odpowiedzialność i służba ludziom. Tak pojmowane dobro wykracza poza indywidualizm. Realizacja dobra może oznaczać świadome złożenie ofiary z własnego życia, ale nigdy nie oznacza zadawania śmierci innym lub zgody na to.
Piękno jako „Kształt miłości” określa także sztukę i sakralizuje ludzką praktykę: pracę:
“Pieśń a praktyczność – jedno, zaręczone
Jak mąż i dziewka w obliczu wieczności:
Zepsułeś sztukę, to zepsułeś żonę,
I narobiłeś intryg tej ludzkości,
[…]
I tak ja widzę przyszłą w Polsce sztukę,
Jako chorągiew na prac ludzkich wieży,
Nie jak zabawkę ani jak naukę,
Lecz jak najwyższe z rzemiosł apostoła
I jak najniższą modlitwę anioła.
Pomiędzy tymi praca się stopniuje,
Aż niepotrzebne prace zginąć muszą;
Ze zbudowania w duchu się buduje,
Smak się oczyszcza i żądze się głuszą,
Przyroda niema jest uszanowaną
I rozbrzmiewa czyn długą hosanną!…
*
Nie on tatarski czyn, krwawa drabina […]
Lecz praca coraz miłością ulżona,
Aż się i trudów trud wreszcie wykona.”
Jak Dobro, tak i Prawda – nie jest wartością relacyjną. Prawda nie jest ludzką opinią, ale cechą bytu wyrastającą z miłości bliźniego, miłosierdzia i dobra:
„… prorok, wychodząc z sumienia,
Prawdą dla prawdy gore w kształt płomienia,
[…]
Środek, który centrum znaczy,
Znaczy i sposób w tym polskim języku,
Który ma w sobie i w ludziach słuchaczy –
Owóż to jeden sposób! – O! mistyku
Największy, Piaście stary, tyś to wiedział
Od złotowłosych pielgrzymów zza świata…
. . . . . . . . . .
Tu zamilkł – potem rzekł: – Ta cała krata
Promieni w formy strzelających przedział
To są prorocze wnętrzności narodu –
A wieszczów wieniec to linia obwodu,
A wewnętrzny koła astr, skąd są promienie,
To przenajczystsze narodu sumienie!”
Norwid wiedział, iż Prawda rodzi się z Miłości, z pasji, z zaangażowania i miłosierdzia – czyli z sumienia. Sumienie to dobrze (prawidłowo) zinternalizowane Słowo Boże, które prowadzi do wypracowania dobrego obyczaju. Norwid wiedział, iż tylko obyczaj zrodzony z miłości ma prawdziwą wartość. Wiedział także, iż istnieje przeciwieństwo dobrego obyczaju: zapsucie moralne, które sprawia, iż całość społecznej aktywności nabiera niekorzystnych cech. Taka jest geneza „wojny o prawdę”, którą na przestrzeni wieków prowadzi Polska i Polacy – po to aby ją wygrać „w sobie”, czyli znieść rozdwojenie całości. Wynik tej walki będzie rozstrzygający;
<< On [Bóg] odpowie: „Dość jest. Resztę zrobię…” >>
Taka wizja zadań stojących przed polskim narodem, sprawia iż Polacy są prześladowani, obwiniani za cudze zbrodnie. Im bardziej szlachetne jednostki tym bardziej absurdalne zarzuty są formułowane pod ich adresem. „Wojna o Prawdę i Miłość” rozgrywa się w Polsce w sposób dramatyczny. Obecnie wielu Polaków traci świadomość takiego stanu rzeczy i swojego powołania. Trzeba jednak mieć nadzieję, ze wszyscy obudzą się z letargu, braku zaangażowania i staną po stronie Miłości, czyli Prawdy, Piękna i Dobroci.
„A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują…”, Rzym. 8:28
Przeczytałem z uwagą.Ja nie zakończyłem jeszcze swych uwag na temat dobra.
Tu zaś, w tym tekście, zawarta jest myśl, że dobro nie jest relacyjne, gdy, jeśli nawet ten tekst przeczytać ponownie, argumentacja jest bardzo słaba, a nawet przytoczone słowa Norwida raczej wskazują na relacyjność dobra.
Bo zbyt łatwo dobro zamienić w jego przeciwieństwo. Gdyby dobro było samodzielną wartością, obiektywną, zrodzoną z Miłości, jak to określiłeś względem Prawdy – nie można byłoby takiej wartości łatwo “zmanipulować”.
Może wyjaśni te kwestie następna notka.
A ja nie miałem przez 2 dni netu – stąd opóźnienie reakcji.
PS. Mogę tę notkę zamieścić w innych miejscach?
Tekst dotyczy Dobra jako wartości podstawowej i obiektywnej. Jezus pojmował Dobro jako atrybut Boga, co zostało zilustrowane odpowiednim cytatem. Św. Paweł w Liście do Rzymian też tak dobro traktuje. Paweł napisał: “Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują”.
Wskazuje na to także tekst Norwida, który nazywa dobro “drugą osobą Piękna” i tak jak Pięknu, przypisuje Dobru pochodzenie od Boga. Podobnie jest z Prawdą i Prawem.
Oczywiście bardziej popularne jest i było traktowanie Prawdy, Piękna i Dobra oraz oczywiście Miłości, jako ocen i uczuć subiektywnych. Ludzie od wieków uważają, że na świecie istnieją tylko opinie, gusta i zadowolenie (lub ich krzywda). Każda z wartości podstawowych z łatwością jest przez ludzi zamieniana na wytwory subiektywizmu i samozadowolenia – co wartościom niczego nie ujmuje – wskazuje jedynie na ograniczenia ludzkiego umysłu. Podobnie samolubstwo i egoizm nie likwiduje obiektywizmu dobra. Ludzie tkwią po prostu w subiektywizmie i nie wiedzą jak się z niego uwolnić. A „diabeł cieszy się” z tego właśnie, iż odbiera ludziom jasne pojmowanie wspomnianych wartości – co wtłacza ich w konflikt interesów i wzajemną walkę – tym bardziej tragiczną im bardziej myloną z wiarą i miłością do Boga.
Dobro jako wartość obiektywna jest bardzo ważna, ona bowiem pozwala zróżnicować personalizm i indywidualizm, autonomię i asertywność, osobowość i egoizm, wolność i samowolę.
Tekst jest oczywiście przeznaczony do udostępnienia.
Pozdrawiam
Zatem – zamieszczam następną notkę. Może ona lepiej wyjaśni moje stanowisko.