Poprzednia notka – dotycząca własności – wykazała, że nie da się rozważyć tej ważnej kwestii bez odniesienia społecznego.
Z zasady, bo przecież własność, jako kategoria (byt) nie istnieje poza społeczeństwem. Gdybyśmy sami żyli na świecie – to pojęcie własności w ogóle by nie istniało.
Z kolei, jeśli rozważamy własność w sensie społecznym, to nie możemy pomijać innych społecznych zależności jakie w społeczeństwie funkcjonują.
Własność jest więc elementem organizacyjnym społeczeństwa wynikającym z podstawowych wartości na jakich oparta jest organizacja życia społecznego.
Czyli dochodzimy do wartości cywilizacyjnych (wyegzemplifikowanych przez Konecznego), to one z kolei kształtują się w oparciu o system filozoficzny.
Wzajemne oddziaływanie prowadzi do wytworzenia odrębności cywilizacyjnych wynikających z odmienności „przekształcanej materii”, czyli grup ludzkich, miejsca, czasu, poziomu technicznego zaawansowania itd.
Cywilizacyjna spójność istnieje względem wartości podstawowych. Jednak wartości „wtórne”, gdzie czynniki lokalne ulegają zmianie, mogą przekształcać się.
Dlatego tak ważne jest określenie wartości podstawowych danej cywilizacji i elementów odróżniających ją od innych cywilizacji nawet należących do tego samego systemu filozoficznego.
Moje rozważania tych kwestii doprowadziły do przekonania, że jedyną wartością podstawową jest prawda.
Tyle, że sposób jej przedstawiania jest różny w różnych cywilizacjach i systemach filozoficznych – tu daje się zauważyć wpływ celu (filozoficznego).
Z kolei, jeśli przyjmie się za Konecznym, że podstawowymi wartościami jest prawda, dobro, piękno, dobrobyt i zdrowie (stosunek do cielesności), to łatwo zauważyć, że dobrobyt i zdrowie są formami realizacyjnymi prawdy tak, jak ekonomia jest formą realizacyjną (inżynierską) cywilizacji.
Piękno – to kształt prawdy. I tu muszę wtrącić uwagę o Norwidzie, który stwierdził, że „piękno jest kształtem Miłości”. Czyli to samo określenie względem prawdy i miłości.
Czy miłość można utożsamiać z prawdą?
W pierwszym przybliżeniu wydaje się, że to różne pojęcia. Różne, jeśli błędnie określimy piękno. Dlatego tak ważne miejsce w każdej cywilizacji zajmuje kształtowanie poczucia piękna. Piękno zdegenerowane degeneruje poczucie prawdy i miłości.
Nie muszę chyba uzasadniać, że obecnie doświadczamy bezpośredniego ataku na kształt naszych wyobrażeń.
Pozostaje dobro.
Moim zdaniem największym zwycięstwem szatana, jeśli jego istnienie nie jest iluzoryczne, nie jest wpojenie przekonania, że on nie istnieje, ale to, że udało mu się wprowadzić pojęcie dobra do kanonu wartości podstawowych.
Poprzez zadawanie innym dobra – dokonywane są największe zbrodnie.
Czyż dla Niemców likwidacja żydów nie była dobrem? Czy dla Żydów ich polityka względem Palestyńczyków nie jest dobra?
Odrzucam pojęcie dobra jako wartość podstawową; dobro nie jest wartością, jest jedynie wyznacznikiem relacji.
Tyle wstępu. Jest pytaniem, czy najpierw wyjaśniać powody „zrzucenia” dobra z panteonu wartości, czy też trudzić się wyjaśnianiem powodów dla których ujęcie tych kwestii u św. Tomasza z Akwinu doprowadziło (a raczej umożliwiło), zmianę rozumienia pojęć.
Cóż. Dotychczasowe notki były wstępem. Jeśli ich przyswojenie było trudne dla niektórych, to teraz niech się raczej zajmą „pożytecznymi sprawami prozaicznymi”.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.