Dlaczego miałbym nie lubić Putina?
Bardzo złą prasę ma w Polsce Rosja i jej przywódca Władimir Putin. Informacje z Rosji, które polskie media podają są najczęściej informacjami negatywnymi. Tu manifestacja antyrządowa, tam więźniowie – w ogóle jakaś masakra. Jednocześnie informacje pozytywne są podawane półgębkiem. O tym, że w kosmos startuje rakieta z olimpijską pochodnią dowiedziałem się trzy dni wcześniej z anglojęzycznego kanału rosyjskiego Russia Today. Polska telewizja poświęciła jej migawkę. Olimpijskie przygotowania robione z niebywałym rozmachem polska telewizja pokazuje przez pryzmat jakiejś wioski, która jest niezadowolona, bo podczas budowy składowane są tam materiały budowlane.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dziennikarze mają instrukcję, żeby Rosję pokazywać zawsze w krzywym zwierciadle.
Ot choćby sprawa rzekomego „prześladowania” homoseksualistów. Putin doprowadził do przyjęcia ustawy zakazującej promocję homoseksualizmu po to, by chronić nieletnich przed agresywnym lobby gejowskim. Oj, jakie to wywołuje współczucie u polskich dysponentów telewizyjnych wiadomości! Ale zapytalibyśmy Polaków co na ten temat sądzą? Przypuszczam, że zdecydowana większość byłaby za takim samym zakazem – oczywiście wyjąwszy członków Rucha Palikota.
Albo sprawa panienek z zespołu „Pussy Riot” prowokujących Rosjan wulgarnym językiem i skrajnymi zachowaniami. „Zadymiarskie cipy” – bo tak się swobodnie przekłada nazwa zespołu – wlazły do cerkwi i wywrzeszczały serię bluźnierstw, przekleństw jako – podobno – manifest przeciwko Putinowi.
No i znów polskie dziennikarstwo użala się nad osadzonymi w kolonii karnej rozwydrzonymi babami, które przez skandalizowanie i obrażanie uczuć chrześcijan chciały zyskać poklask i sławę. A ja myślę, że Rosjanie są ze stanowczości swojego prezydenta w tej sprawie bardzo zadowoleni. Ja – prawdę powiedziawszy – też go za to chwalę.
Ostatnio bohaterami antyputinowskiej krucjaty są działacze międzynarodowego Ruchu Greenpeace”, którzy wdarli się na rosyjską platformę wiertniczą, żeby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy z Arktyki. Rosjanie bez wahania aresztowali ich i teraz polska telewizja przedstawia grinpisowców jako bohaterów.
I znowu polskiej opinii publicznej dziennikarze oszczędzają krytycznych informacji o Greenpeace.
Dlaczego np. aktywiści z GP nie blokują amerykańskich platform wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej? Czyżby tam zagrożenie dla środowiska było mniejsze?
A może tak byśmy zapytali skąd aktywiści Greenpeace biorą pieniądze na swoje akcje? Na wynajmowanie statków, sprzęt, opłacanie ludzi?
Samo Greenpeace Polska w 2011 r. dostało ponad 4,2 mln zł. Sprawozdanie finansowe fundacji nie określa od kogo te pieniądze wpłynęły.
I właśnie telewizja polska, w przededniu szczytu klimatycznego w Warszawie, serwuje nam informacje o tym jak to Greenpeace protestowała przed polskimi elektrowniami domagając się ich zamknięcia.
Każdy kto tylko trochę interesuje się tematyką wie, że cała akcja na rzecz zmniejszenia emisji CO2 to hucpa, kwestionowana przez poważnych naukowców. Ale „obrońcy klimatu” zarobili już na tym miliardy dolarów. Efekt zaś jest taki, że koszt energii w Unii Europejskiej (11% emisji światowej), która wszystko promuje, od roku 2005 wzrósł o 35%, podczas kiedy w USA spadł o 4%.
Poza tym największymi emitentami dwutlenku są Chiny (29%) i Stany (16%) , które mają w nosie ustalenia z Kioto o zmniejszaniu emisji.
Polska, która ma energetykę opartą na węglu, za pomysły „obrońców klimatu” zapłaci spadkiem konkurencyjności własnego przemysłu (bezrobocie) i wzrostem cen energii, co uderzy w polskie rodziny.
Kto na tej ideologicznej akcji wygra – znów wychodzi, że USA i Chiny.
Tak więc aktywiści „Greenpeace Polska”, którzy domagają się zamknięcia polskich elektrowni, działają na naszą szkodę. Terrorystów działających na szkodę własnego kraju należałoby pozamykać, a nie hołubić i pokazywać jako bohaterów w TV.
No i znów jakoś tak wychodzi, że nie rozumiem dlaczego mam nie lubić Putina?
Janusz Sanocki
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.