Oto minęło niewiele czasu od ,momentu, gdy na tej witrynie została zamieszczona informacja na temat sytuacji w naszej armii, a znów temat korupcyjny w siłach zbrojnych staje na porzadku dziennym. Widocznie komuś w wojsku ciągle zależy, by niezależnie od tego, czy dobrze, czy też źle, lecz by wojsko było ciągle obiektem zainteresowania. Oto co pisaliśmy o sytuacji w armii:
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła sześć zarzutów zatrzymanemu w ubiegłym tygodniu przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i żołnierzy Żandarmerii Wojskowej płk. Zbigniewowi S., szefowi Oddziału Wychowawczego w Dowództwie Sił Powietrznych.
– Oficerowi z Dowództwa Sił Powietrznych, z Oddziału Wychowawczego, przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstw, w tym również przyjmowania korzyści majątkowych w związku z pełnioną funkcją publiczną. Inne przestępstwa polegały na oszustwach, wyłudzeniach, podrabianiu dokumentów. Jako jednego z pokrzywdzonych trzeba traktować również Dowództwo Sił Powietrznych – powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo. – Jest on podejrzany m.in. o przyjmowanie łapówek (art.228par. 4 kk), przywłaszczanie mie¬nia (art. 284 par. 1 kk), oszustwa na szkodę wojska (art. 286 par. 1 kk) i podrabianie dokumentów (art. 270 par. 1 kii). Z dotychczasowych ustaleń wynika, że podejrzany w wyniku popełnionych przestępstw mógł uzyskać łącznie około 150 tys. zł
Jak dotąd nie mamy finału sprawy, a nowy temat jest mocno dyskutowany. Warto zapoznać się z artykułem Wojciecha Wybranowskiego.
Afery korupcyjne, unieważniane przetargi, zakupy nieprzydatnego sprzętu, wiceministrowie bez certyfikatów, pacyfikowane służby. W resorcie obrony wybuchła kolejna wojna. Stawka jest wysoka; zwycięzca położy rękę na około 130 mld zł.
WARMIA WPADŁA W WILCZE DOŁY
Wojciech Wybranowski
Wszyscy chcielibyśmy mieć w pełni zawodową, świetnie uzbrojoną, doskonale wyposażoną i wyszkoloną armię. Jednak z polskim wojskiem jest jak z korwetą typu Gawron. Po 10 latach i wydaniu blisko pół miliarda złotych okazuje się, że z tego, co miało być świetnie uzbrojoną korwetą, wyjdzie zaledwie patrolowiec „Ślązak”. O ile dołożymy do niego jeszcze co najmniej 250 min zł. Bo ktoś nie zadbał.
WOJSKO NA USTAWCE,
LOBBYŚCI NA WOJNIE
– Wychodzą ostatnio na jaw rzeczy, których w wojsku było powszechnie wiadomo, i to nie od dziś. Mówiło się o tym całkiem głośno, ale nikt się do tego nie zabierał. Nawet jak była mowa o podejrzeniu korupcji, jakoś nie było winnych, nikt tego nie drążył – mówi „Do Rzeczy” poseł Marek Opioła (PiS], członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
W połowie września funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej i policji zatrzymali kilka osób z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku – wysokich rangą oficerów pracowników bazy. Usłyszeli zarzuty wyłudzenia pieniędzy na szkodę wojska. Chodziło o ustawiany przetarg, na którym armia mogła stracić co najmniej 7 mln zł.
– To nie są jednostkowe przypadki. Wojsko boryka się z kwestią korupcji już od lat. Powoływano organy, które miały z tym walczyć, ale nie zrobiono nic, by stworzyć system zapobiegania takim przypadkom, nie ograniczono korupcjogennego wpływu lobbystów – mówi „Do Rzeczy” gen. Roman Polko, były dowódca GROM. 1 dodaje, że w wojsku polskim dochodzi do sytuacji absurdalnych. – Przykład? Brakuje pieniędzy praktycznie na wszystko, na podstawowy sprzęt, a jednocześnie przymierzamy się do kupienia od Niemiec ponad setki starych leopardów – wytyka gen. Polko.
Obecnie polska armia dysponuje 128 niemieckimi czołgami wyprodukowanymi pod koniec lat 80. Kupiła je w 2002 r. ze zbioru rezerw Bundeswehry za kwotę około 90 min zł. Teraz MON planuje zakup kolejnej partii -116 używanych leopardów. Tym razem jednak koszt inwestycji ma sięgnąć około 100 min euro. Mamy kupić leopardy równie stare i nieco nowsze, takie z technologią sprzed 15 lat.
Nie ulega wątpliwości, że polska armia wymaga dozbrojenia, wyposażenia w wysokiej klasy sprzęt pozwalający na spełnienie wymogów NATO. Pytanie jednak, czy interes polskiej armii i bezpieczeństwo narodowe nie przegrywają w batalii z lobbystami. – Jeśli chodzi o przetargi, zamówienia dla wojska, dozbrojenie, to dużych przekrętów nie było. Drobne, pojedyncze sprawy – protestuje w rozmowie z „Do Rzeczy” poseł Mieczysław Łuczak z PSL, przewodniczący Podkomisji Stałej ds. Budżetu, Infrastruktury i Zaopatrzenia Wojska.
Czyżby? Wydarzenia ostatnich tygodni pokazują, że – delikatnie mówiąc – można mieć spore wątpliwości. W ubiegłym tygodniu, w poniedziałek, tygodnik „Wprost” ujawnił, że były wiceminister obrony narodowej Zenon Kosiniak-Kamysz (PSL], prywatnie stryj ministra pracy Władysława Kosiniak-Kamysza (PSL), inwestował pieniądze u Mieczysława Bulla, lobbysty i pośrednika w handlu bronią. Kosiniak-Kamysz odpowiadał między innymi za przetargi dla wojska. Z kolei Bull reprezentuje izraelskie koncerny zbrojeniowe. Jednak przy okazji zaprzyjaźnionym politykom oferował szybkie pomnażanie pieniędzy w zamian za roczny zysk w wysokości 15-30 proc. z powierzonej mu kwoty, nie mniejszej niż 100 tys. doi. Sprawą zainteresowała się Służba Kontrwywiadu Wojskowego i zidentyfikowała kilkanaście osób związanych finansowo z lobbystą, w tym Zenona Kosiniak-Kamysza.
Według wiedzy ministra obrony SKW przekazała Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie materiał dotyczący tej sprawy – powiedział „Do Rzeczy” płk Jacek Sońta, rzecznik MON.
Z kolei „Gazeta Wyborcza” ogłosiła, że dotarła właśnie do zastrzeżeń, jakie SKW zgłosiła wobec obecnego wiceministra resortu obrony Waldemara Skrzypczaka, tuż przed jego nominacją w czerwcu 2012 r. Z informacji gazety wynika, że w okresie po odejściu z wojska, a przed objęciem przez Skrzypczaka ministerialnego stanowiska, miał on współpracować z firmami z branży zbrojeniowej, m.in. L&J Technologies Trading i WB Electronics. Szefem L&J jest dr Józef Zakrzewski, dawniej wicedyrektor w Bumarze – polskim koncernie zbrojeniowym. Obecny wiceminister obrony narodowej do lipca był też dobrym znajomym Bulla. Do lipca, bo wtedy oskarżył go o naciski w sprawie zakupu przez Polskę bezzałogowej wieżyczki do transporterów Rosomak od reprezentowanej przez Bulla firmy Rafael. Lobbysta miał grozić Skrzypczakowi, że zostanie zniszczony, jeśli nie poprze izraelskiego kontrahenta.
KTO ZGARNIE WIĘKSZĄ PULĘ
W połowie września rząd przyjął program wieloletni „Priorytetowe zadania modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP”. Koszt jego realizacji w latach 2014-2022 wyniesie 91,5 mld zł. Dodatkowo około 40 mld zł mają kosztować zakupy MON nieuwzględnione w programach operacyjnych. W sumie na modernizację armii ma zostać wydanych około 139 mld zł. MON chce kupić m.in. śmigłowce, okręty oraz systemy obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej.
Właśnie zaczęła się bardzo brutalna gra koncernów zbrojeniowych. To, co się wydarzyło w ostatnich dniach, i związany z tym spektakl medialny są tego jednym z przykładów. Wątpliwości budzi transparentność wojskowych przetargów. Obserwuję sprawę od wielu lat i widzę, że jest z tym problem – mówi Opioła.
Pokłosiem wojny lobbystów są bulwersujące informacje związane z działalnością prominentnych urzędników resortu obrony narodowej i służb kontrwywiadowczych, odpowiedzialnych m.in. za ochronę kontrwywiadowczą wojskowych przetargów.
SKW zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Skrzypczaka. Służba podejrzewa, że wiceminister może działać w interesie izraelskiego producenta samolotów bezzałogowych. Jak dowiedziało się „Do Rzeczy”, prokuratura okręgowa przekazała sprawę Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, co może wskazywać, że śledczy traktują sprawę poważnie. Pod koniec września, tuż po ogłoszeniu przez rząd programu modernizacji sił zbrojnych, SKW odebrała Skrzypczakowi certyfikat bezpieczeństwa. W praktyce oznacza to, że generał w postępowaniu przetargowym nie ma dostępu do informacji zawartych w specyfikacjach zamówień, co więcej – ma ograniczone możliwości wypełniania obowiązków.
Polska armia wymaga dozbrojenia. Pytanie, czy interes polskiego wojska nie przegrywa w batalii z lobbystami
Ja swoje zdanie na temat gen. Skrzypczaka wyraziłem już dawno. Nie powinien w ogóle być powoływany na stanowisko wiceministra – mówi poseł Łuczak.
Jednak szef MON Tomasz Siemoniak nie zdymisjonował Skrzypczaka. Nawet nie zawiesił go w pełnieniu obowiązków. Dlaczego? W kwietniu br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie w sprawie „podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną”, nie stawiając nikomu jakichkolwiek zarzutów. Nie zastosowała też żadnych innych środków zapobiegawczych – tłumaczy ppłk Sońta.
Stanowisko stracił za to zwalczający wiceministra szef SKW gen. Janusz Nosek. Nieoficjalnie się mówi, że powodem był brak działań SKW mających zapobiec aferze korupcyjnej w Malborku, a także ostry konflikt ze Skrzypczakiem z przetargami zbrojeniowymi w tle.
Skrzypczak dla wielu osób ze zbrojeniówki był niewygodny, bo zablokował im prostą ścieżkę dojścia do osób decydujących o wynikach przetargów. W dodatku generał jest zwolennikiem konsolidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego, co zachodnim producentom nie jest w smak – mówi nasz informator, prominentny oficer Wojska Polskiego.
To już nie tylko wojna lobbystów, ale buldogów pod dywanem o to, kto będzie nadzorował przetarg realizację inwestycji, prowadził osłonę – zauważa poseł PiS Bartosz Kownacki z Komisji Obrony Narodowej.
TRACI POLSKA ARMIA
Na wojnie lobbystów, urzędników, służb przegrywa polska armia. – Powinna być pełna transparentność przetargów, działań związanych z zakupem sprzętu dla wojska. A tak się nie dzieje – wytyka gen. Polko.
Efektem są przetargi, które budzą spore kontrowersje. W 2010 r. zawarto kontrakt z izraelską firmą Aeronautics na dostawę samolotów bezzałogowych, czyli tzw. dronów. Rok temu resort obrony musiał kontrakt zerwać, bo okazało się, że firma mimo przesunięcia terminów o dwa lata nie jest w stanie się z niego wywiązać. Podobne emocje budzi przetarg na 70 śmigłowców wielozadaniowych. Wart około 10 mln. dol. przetarg ma być rozstrzygnięty w przyszłym roku. Wyprodukowane na tej samej platformie mają służyć zarówno do działań lądowych jako transportowce, lotnictwu morskiemu, jak i do zwalczania okrętów podwodnych. W wojskach NATO odchodzi się od wielozadaniowców, bo nie zdają egzaminu. Idzie się w kierunku specjalizacji – mówi nasz informator, wysoki rangą oficer
Koalicja wydaje się bagatelizować raka toczącego armię. – Gdyby to wszystko było prawdą, polskiej armii nie należałoby modernizować, ale stworzyć ją dosłownie od nowa, zrobić rewolucję. Jednak ja nie wierzę w te spekulacje – mówi poseł Łuczak. Innego zdania jest sejmowa opozycja. Nie umiemy wyciągać wniosków z wpadek z przeszłości i brniemy w bagno. Cierpi polskie wojsko, a nasi zachodni partnerzy z nas się podśmiewają – wytyka poseł Opioła
Wojciech Wybranowski
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.