ZRÓBMY SOBIE GOWINA!
Felieton Janusza Sanockiego
Wewnętrzne wybory w Platformie Obywatelskiej przyciągały uwagę mediów (i widzów) przez dobrych parę miesięcy. Już to samo zasługuje na medal. Oto partia Tuska wymyśliła akcję reklamową, która w sposób pozytywny zainteresuje wyborców. Zauważcie Państwo, że – o wiele bardziej istotne (z punktu widzenia zmian, które przyniosły) – wybory na Kongresie Polskiego Stronnictwa Ludowego skupiały na sobie kamery zaledwie chwilę. Nie mówiąc już o „wyborach” w PiS, których wynik jest znany na dwie kadencje przed ich przeprowadzeniem.
Tymczasem wybory w Platformie – z punktu widzenia pijaru były mistrzowskim osiągnięciem. O tym, że były wydarzeniem stale komentowanym przez wiele tygodni już pisałem.
Ale ważniejsze w całej akcji było co innego. Zauważcie Państwo, że konkurent Tuska – były minister Gowin – odbył pracowite tournée po kraju i spotykał się ze „zwykłymi ludźmi”. Nie z działaczami partii, ale z ludźmi na targowiskach, w klubach, a nawet w prywatnych mieszkaniach z liderami lokalnych społeczności. Wykonywał w ten sposób pracę za lidera partii, który obiecał wyborcom objazd kraju tuskobusem i obietnicy nie dotrzymał. Bał się pytań z cyklu: „Jak żyć- Panie Premierze?”, zwłaszcza że sytuacja społeczeństwa się pogarsza. Zamiast Tuska pojechał więc w lud Gowin – postrzegany jako jednak potencjalny reprezentant partii. W ten oto sposób Platforma – jako polityczne środowisko – pokazuje Polakom – „jeśli ktoś was zawiódł, to Donald Tusk”. Ale w naszej partii możecie przecież zawsze postawić na Gowina.”
W dyskusjach telewizyjnych tuż po ogłoszeniu wyborów Gowin zarysował swój program polityczny – wolność gospodarcza i konserwatyzm światopoglądowy. Jest to nie tylko program „młodej Platformy”, ale także jest to konkurencyjna oferta dla konserwatywnego (światopoglądowo) PiS. Bez wątpienia wyniesiony na piedestały konkurent Tuska stanowi drugie oblicze PO, atrakcyjne dla tych wyborców, którzy wcześniej głosowali na PO, a teraz zrażeni bezideowością tej formacji, odpływają. Gowin ma zahamować ten odpływ w stronę PiS – i moim zdaniem robi to bardzo skutecznie.
Czy cała akcja była wyreżyserowana? Nikt nie potrafi tego do końca stwierdzić, ale z całą pewnością odbywała się pod kontrolą i za zgodą głównych macherów PO. Moim zdaniem, do grona tych (nieformalnych) liderów należy również Jarosław Gowin i nic nie wskazuje, żeby miał tworzyć swoją partię. Po co miałby to robić? Jego pozycja w PO okazała się mocna, jest cenną kartą Platformy w nadchodzących wyborach, a jednocześnie – dla całej platformerskiej trzody przy różnych korytach rządowych i samorządowych – nie stanowi żadnego zagrożenia. Gowin wręcz w całej akcji stanowczo formułował swój przekaz do wyborców: „Jestem w Platformie!”
Jego programowe postulaty zaś – jak wszystkie programowe postulaty wszystkich partii – są nic niewarte. Gowin, stary wyjadacz, wie, że nigdy w polskim sejmie żadna partia nie będzie mieć większości, która dawałby szanse na realizację głoszonych przed wyborami haseł. Polskim partiom gwarantuje to tzw. „proporcjonalna” ordynacja wyborcza, która nie daje szansy na uzyskanie bezwzględnej większości. Oto dlaczego surowy krytyk Tuska – Jarosław Gowin – nie wypomniał Premierowi największej zdrady – porzucenia hasła zmiany ordynacji i wprowadzenia JOW. W całej – rzekomo zażartej – walce o fotel szefa partii, ani razu nie padło to hasło. Jarosław Gowin wie bowiem doskonale, że owszem, trzeba konkurować, ale tak jakoś nie naruszając podstawowych reguł, na jakich trzyma się cały ten geszeft.
Stąd całą akcję z wyborami wewnątrz Platformy uważam za starannie przygotowaną akcję środowiska, które za Platformą stoi.
Natomiast o sile tego środowiska świadczy sam fakt, że było ono w stanie taką akcję przeprowadzić. „Głównej opozycyjnej partii” – PiS-u – na tego typu wybory nie byłoby stać. Kto miałby bowiem konkurować ze świetlaną osobą wodza? Bezbarwna, z kamienną twarzą Beata Szydło czy przylizany Mariusz Błaszczak?
Dlatego założę się, że w najbliższych wyborach PiS znów zostanie ograne.
Janusz Sanocki
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.