A kiedy my skutecznie zadbamy o Polskę?
Prof. dr hab. Feliks Grądalski
W kwietniu 2010 roku partia Fidesz (Węgierska Unia Obywatelska) zdobyła w wyborach 61 proc. głosów i wraz z KDNP (Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa) utworzyła rząd z konstytucyjną większością 2/3 głosów w parlamencie. Premierem został Viktor Orbán. Do tego czasu przez pełne dwie kadencje, począwszy od 2002 roku, władzę sprawowała postkomunistyczna koalicja MSZP –SZDSZ, przez większą część tego okresu pod wodzą Ferenca Gyurcsányego.
Polityka rządu Gyurcsányego doprowadziła na początku roku 2010 gospodarkę Węgier do głębokiego kryzysu. Przejawił się on spadkiem PKB aż o 7 proc., nieujawnioną w wyniku nieuczciwych manipulacji dziurą budżetową w wysokości 8,4 mld zł i poważnym zadłużeniem gospodarki. Wzrosło ono z 55 proc. PKB w 2002 roku do przeszło 80 proc. PKB na początku roku 2010. Taką oto sytuację „odziedziczył” po postkomunistach Viktor Orbán. To zaś w sposób oczywisty musiało ograniczać i warunkować program reform.
Okres trzech lat jest zbyt krótki, aby w pełni ocenić skutki strukturalnych reform Viktora Orbána. Daje się jednak zauważyć wyciszenie brutalnych ataków na premiera Węgier ze strony zsocjalizowanej i bezideowej Europy. Równocześnie obserwujemy coraz większe zainteresowanie i ciekawość skierowaną na to, co dzieje się na Węgrzech.
Fundament reform
Viktor Orbán zaczął od uchwalenia nowej konstytucji, w której został zagwarantowany interes narodu węgierskiego wywiedziony z tradycji chrześcijańskiej. W ten sposób konstytucja nadaje priorytet prawu krajowemu nad regulacjami Unii Europejskiej.
Oprócz bezpośredniego odwołania się do Boga jako źródła prawa naturalnego i wolności człowieka w konstytucji znalazł się zapis, że walutą narodową Węgier jest forint.
Fakt ten ma ważne, ekonomiczne konsekwencje, ponieważ konstytucyjnie zamyka ścieżkę do przyjęcia euro i tym samym pozostawia w rękach rządu autonomię prowadzenia polityki pieniężnej i dochodowej w interesie własnych obywateli. Taką politykę w interesie obywateli Węgier prowadzi konsekwentnie premier, nie bacząc na nerwowe reakcje szefów różnych instytucji międzynarodowych.
Węgry są krajem małym i dlatego – mówi Orbán – musimy zabezpieczyć się przed wszelkimi zakusami ograniczania naszej suwerenności.
Europą nie rządzą dziś odpowiedzialni politycy, lecz rozmaite procesy, mechanizmy i regulacje. Taki system podejmowania decyzji nie leży w interesie Węgier. Kryzys europejski mogą rozwiązać tylko silne państwa narodowe. Mogą to zrobić przywódcy mający silną pozycję polityczną. Wolność obywateli i suwerenność kraju – oto motto polityki Viktora Orbána.
Niech przykładem takiej postawy będzie wcześniejsza spłata kredytu 20 mld euro udzielonego w 2008 roku przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy na ratowanie węgierskiej gospodarki. Rząd właśnie spłacił ostatnią ratę pożyczki i zapowiedział zamknięcie biura MFW w Budapeszcie. W ten sposób Viktor Orbán chce uniezależnić gospodarkę od lobby międzynarodowej finansjery, kontestującej niektóre decyzje fiskalne, szczególnie te, które dotykają kapitał zagraniczny.
Rodzina i praca
Centralnym obszarem polityki makroekonomicznej jest polityka prorodzinna. Jej celem jest stworzenie warunkówdo wychowywania dzieci i ochrona realnych dochodów rodziny. Węgierskie matki mają możliwość pozostawania z dzieckiem w domu przez pierwsze trzy lata (jeżeli zrezygnowały z pracy zawodowej, otrzymują 70 proc. wynagrodzenia). Głównym źródłem dochodów rodziny powinna być praca. Dlatego też polityka tworzenia nowych miejsc pracy (a nie walka z bezrobociem, tak jak to bezskutecznie czyni rząd Tuska i Rostowskiego) jest integralnym programem polityki prorodzinnej.
To oczywiście musi kosztować. Aby zrealizować ten ambitny cel, rząd Orbána kieruje się zasadą sprawiedliwego, tj. równego rozkładania ciężarów. W procesie tym biorą udział nie tylko obywatele węgierscy, ale także państwo oraz działające na Węgrzech wielkie koncerny z udziałem kapitału zagranicznego.
Poniżej wymienię cztery najważniejsze regulacje fiskalne mające motywować Węgierki do rodzenia dzieci, przedsiębiorstwa skłaniać do tworzenia nowych miejsc pracy i chronić realne dochody węgierskich rodzin.
1. Podatek od dochodów z pracy – PIT. Od stycznia 2011 roku obowiązuje podatek liniowy ze stałą krańcową stawką opodatkowania w wysokości 16 proc. i kwotą wolną od podatku w wysokości podwójnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Jeśli rodzina posiada jedno lub dwoje dzieci, kwota wolna od podatku w przeliczeniu na złotówki wzrasta o 900 zł miesięcznie za każde dziecko, co daje w skali roku np. przy dwojgu dzieci kwotę wolną w wysokości 21 tys. 600 złotych. W sytuacji trojga lub większej liczby dzieci rodzina odpisuje już 2 tys. 950 zł miesięcznie za każde dziecko. Odnosząc to do warunków polskich, widzimy, że rodzina z trojgiem dzieci i dochodami około 100 tys. zł rocznie w ogóle nie płaci podatku. Takie rozwiązanie upraszcza i skutecznie integruje system podatkowy z instrumentami polityki prorodzinnej. Ponadto jest ono o wiele mniej kosztowne niż skomplikowany system ulg i transferów.
2. Podatek dochodowy od osób prawnych – CIT. Od lipca 2010 roku obowiązuje obniżona do 10 proc. stawka CIT. Jest to obecnie najniższa stawka w Unii. Dotychczas najniższą stawkę miała Irlandia – 12,5 procent. Równocześnie dla małych firm wprowadzono możliwość płacenia podatku ryczałtowego, czyli kwotowego, zamiast standardowej stawki CIT.
3. Stały kurs walutowy dla kredytów hipotecznych zaciągniętych w obcych walutach. Deprecjacja forinta w czasie kryzysu finansowego dramatycznie pogorszyła sytuację młodych rodzin, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w obcych walutach. W celu ustabilizowania ich sytuacji dochodowej zarówno skutki deprecjacji forinta, jak i bieżące ryzyko kursowe przejął na siebie Bank Centralny Węgier. Został ustalony stały – korzystny dla kredytobiorców – kurs dla walut, w których spłacane są kredyty hipoteczne.
4. Podatki: kryzysowy, sektorowy i bankowy. Zgodnie z zasadą solidarnego ponoszenia kosztów kryzysu rząd wprowadził jednorazową daninę publiczną obejmującą prominentne sektory z dominującym udziałem kapitału zagranicznego takie jak: energetyka, telekomunikacja, sektor finansowy i wielkopowierzchniowe sieci handlowe. Jednorazowy podatek kryzysowy został następnie przekształcony w podatek sektorowy, liczony nie od zysku (zysku można przecież nie wykazać), lecz od przychodu, czyli obrotu, bądź od sumy bilansowej, jak to jest w przypadku banków. Równocześnie wprowadzono bankowy podatek transakcyjny od każdej operacji przy okienku bankowym. Niestety, jest on często skutecznie przerzucany na klientów.
Wnioski i efekty
Opisane rozwiązania stanowią jedynie fragment programu reform strukturalnych na Węgrzech. W krótkim artykule nie sposób o wszystkim napisać. W szczególności nie przedstawiłem działań związanych z cięciami po stronie wydatków, które zostały zapisane w pakiecie korygującym bilans finansów państwa z października 2012 roku.
Niemniej jednak z przytoczonych powyżej rozwiązań fiskalnych można wyraźnie odczytać intencję i logikę działania rządu Viktora Orbána. Jest nią znaczne zmniejszenie obciążeń podatkowych węgierskich rodzin i węgierskich przedsiębiorców oraz przeniesienie zobowiązań fiskalnych na duże koncerny o charakterze oligopolistycznym z dominującym udziałem kapitału zagranicznego.
Równocześnie, zmniejszając opodatkowanie pracy, zarówno po stronie pracodawców, jak i pracobiorców, rząd przeniósł ciężar opodatkowania na stronę bieżącej konsumpcji, podnosząc podatek VAT do poziomu 27 procent. Zmniejszenie kosztów pracy ma na celu zwiększenie konkurencyjności węgierskiej gospodarki, a w szczególności jej eksportu.
I jeszcze kilka słów o efektach. Jak wcześniej nadmieniłem, trzy lata to za mało, aby usunąć skutki ośmiu lat rządów postkomunistycznych. Najbardziej spektakularnym efektem jest systematyczny wzrost liczby urodzeń, począwszy od 2011 roku do dzisiaj. Jak pokazują dane statystyczne, tylko w pierwszej połowie 2012 roku urodziło się blisko 6 proc. więcej dzieci niż w takim samym okresie roku poprzedniego, a realny dochód rodzin posiadających troje dzieci wzrósł o blisko 20 procent.Drugim, równie spektakularnym efektem jest stały wzrost stopy zatrudnienia z 59 proc. w roku 2010 do 63 proc. na koniec 2012 roku. Oznacza to, że od chwili przejęcia rządów przez Viktora Orbána liczba miejsc pracy zwiększyła się na Węgrzech o 120 tysięcy. Nadmienię, że w wielu krajach Europy liczba zatrudnionych po prostu spada.
Nie można jeszcze powiedzieć, że gospodarka Węgier weszła w fazę ożywienia gospodarczego. Wyraźnie jednak widać symptomy stabilizacji makroekonomicznej. Zahamowany został spadek PKB i proces dalszego zadłużania gospodarki. Deficyt budżetowy po raz pierwszy od czasu wejścia Węgier do Unii znalazł się poniżej 3 proc., zaś bilans handlu zagranicznego dzięki ożywionemu eksportowi jest dodatni. Warto pojechać na Węgry i przyjrzeć się Viktorowi Orbánowi z bliska.
Prof. dr hab. Feliks Grądalski
Autor jest pracownikiem Katedry Teorii Systemu Rynkowego Kolegium Zarządzania i Finansów w Szkole Głównej Handlowej.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.