Felieton Janusza Sanockiego
Kibice Lecha podczas meczu z litewską drużyną Żalgiris Wilno wywiesili transparent „Litewski chamie klęknij przed polskim panem” no i się porobiło. Najpierw polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło ubolewanie i przeprosiło Litwinów. Potem odezwała się UEFA. Wojewoda poznański zapowiedział represje wobec klubu i wyłączenie części stadionu tzn. zamknięcie tej trybuny, na której wisiał transparent – być może z obawy żeby jakieś zarazki ksenofobii i faszyzmu tam nie przetrwały i nie zarażały tych co przypadkiem tam siądą. Nie musze dodawać, że przez media przetoczyła się fala oburzenia i krytyki.
No i słusznie! Wyskok naszych kibiców był po prostu chamski. Nazywanie publicznie kogoś chamem – jako jakiś argument – jest po prostu niedopuszczalne. Zdecydowanie powinniśmy przeciwko temu protestować i MSZ, i media i w ogóle obywatele.
Ale zaraz, zaraz czy to czasem nie nasz Minister Spraw Zagranicznych, który teraz przeprasza Litwinów za nazwanie jakiegoś Litwina Chamem, nie mówił o prezydencie Lechu Kaczyńskim; „Można być prezydentem i można tez być chamem”? Ja wiem, że śp. Lech Kaczyński nie był Litwinem, ale skoro wg Radka Sikorskiego można być prezydentem i chamem, to i Litwinem można być także i chamem jednocześnie. A wiec nie ma za co przepraszać, albo może nie powinien tego robić ten minister.
Skoro jednak jesteśmy przy postaci Lecha Kaczyńskiego to jeszcze jeden z prominentnych polityków – wówczas Platformy – Janusz Palikot – wprost wyzwał go od chamów i polska prokuratura sprawę o zniewagę Prezydenta umorzyła. Tak, tak wiemy – Kaczyński nie był Litwinem. Gdyby był Litwinem, a nie urodził się na Żoliborzu to co innego. Wówczas przeprosiłoby go MSZ kierowane przez Radka Sikorskiego. I UEFA.
I tak dochodzimy do sedna sprawy. Najpierw czołowi tzw. „politycy” Partii Platforma Obywatelska przy aprobacie mediów głównego nurtu (korekta nie poprawiać!) wprowadzają w obieg publiczny knajackie zwyczaje, obrzucają przeciwników obelgami, biją dziennikarzy (Niesiołowski) , a potem pomstują na „kiboli”. Potem ci sami dziennikarze, którzy wczoraj nadstawiali mikrofony Palikotowi i aprobowali lżenie Prezydenta RP, dziś ubolewają nad tym, że tak samo robią kibice.
Jestem oczywiście przeciwko używaniu obelg w stosunku do przeciwników. Nieważne – czy politycznych, czy sportowych. Nie podoba mi się to co zrobili kibice Lecha. Na mecze siatkówki nie chodzę bo rażą mnie przekleństwa lecące z trybun. Nie to, żebym sam czasem nie zaklął siarczyście. Ale co innego jest zakląć jak się stukniesz młotkiem w paluch, a co innego bluzgać publicznie.
Jednak odpowiedzialność za psucie obyczajów w Polsce ponoszą osoby z politycznego świecznika oraz dziennikarze, którzy takiego Palikota w ogóle do jakiegoś studia zapraszają.
Nawiasem mówiąc chamstwo objawia się nie tylko w używaniu wulgaryzmów. Chamstwo to generalny bak szacunku do zasad.
Ostatnio media ujawniły taśmy Tuska, w których premier zapowiada bezwzględne usunięcie pracownika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, dlatego że dolnośląscy działacze PO wynaleźli, że kiedyś związany był z PiS-em. Tusk bez żenady , żartując zapowiada, że „długo ten Pisior tam nie popracuje”.
Donald Tusk nie używa przy tym wulgarnych słów (pomijając „Pisiora”) , ale wulgarny w najwyższym stopniu i chamski jest sens jego wypowiedzi. Tusk nie zapowiada, że sprawdzi jak to z tym gościem jest, z jego kwalifikacjami, bezstronnością, kompetencjami. Nic z tych rzeczy. Mówi wprost: „Nie chcecie tego Pisiora? To won z nim!”
Taki brak szacunku do jakichkolwiek zasad jest chamstwem w czystej postaci. Chociaż żadne wulgarne słowo nie pada.
I coraz bardziej jakoś mi się zdaje, że właśnie naszym problemem nie są takie zwyczajne łobuzy stadionowe. Ale te „wygładzone”, wykształcone dobrze ubrane bydlaki bez zasad, potrafiące na co dzień udawać kulturę.
I co tu mają do rzeczy biedni Litwini?
Janusz Sanocki
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.