NIEKTÓRE ASPEKTY KATEGORII WOLNOŚCI, RÓWNOŚCI I BRATERSTWA W ŻYCIU JEDNOSTKI I SPOŁECZEŃSTW
Józef Wójcik
CZĘŚĆ I
Kategoria Wolności
Niewiele jest słów o tak wielkim znaczeniu i zarazem tak wieloznacznych jak „Wolność, Równość,
Braterstwo”. Te trzy kategorie nieodłącznie związane z myślą polityczną, rozwojem społecznym i wzajemnymi relacjami między ludźmi pojawiały się w tych wydarzeniach, które uważane są za milowe kroki na drodze do demokracji. Szczególny wymiar znalazły w okresie Wielkiej Rewolucji Francuskiej jako wyraz historycznych przemian i postępu społecznego oraz przydania „Godności Ludzkiej” szerokiej rzeszy, także ludowi – najniższym masom społecznym.
W walce o wolność, o równość społeczną, braterstwo narodów, o przyjaźń między ludźmi można przywołać liczny udział także Polaków, dla których idee wolności, równości i braterstwa stały się naczelnym hasłem. Swój udział w tej misji dziejowej traktowali jako nakaz moralny postępowania do urzeczywistnienia powyższych idei. Bez wątpienia swoją aktywnością, odwagą i heroizmem przyczynili się do doskonalenia umysłowego i społecznego ludzkości oraz postępu dziejowego.
Według poglądów wielu myślicieli – różnych nurtów – triada: „Wolność, Równość, Braterstwo” stanowi spójną całość. Uważają oni, że nie sposób mówić o jednej tylko z wymienionych części pomijając milczeniem pozostałe. Wolność każdego człowieka do głoszenia własnych poglądów wynika z równości, braterstwo zaś jest możliwe tylko między wolnymi ludźmi. Jednak, według powszechnie panujących poglądów, każdy człon tej całości odpowiada za inną sferę tematyczną postępowania człowieka, zbiorowości ludzkich i przemian społecznych.
Idea wolności wyraża się przede wszystkim w możliwości wyboru między dobrem a złem. Funkcjonuje w ciągłym ścieraniu i jednocześnie w koegzystencji z wartościami etycznymi i dotyczy poczynań zwłaszcza pojedynczych jednostek. Dla wolności źródłem inicjującym, motorem napędowym i celem ostatecznym jest człowiek.
Hasło równości tymczasem obrazuje głównie przemiany społeczne w wymiarze historycznym, funkcją których było dążenie do równości coraz szerszych grup społecznych, do równości wewnątrz tych grup i między pojedynczymi ludźmi. Siłę sprawczą tego rozwoju stanowiła i stanowi odmienność celów poszczególnych grup. Miarą zmian jakościowych zawsze był stopień nawarstwienia się sprzeczności społecznych.
Braterstwo natomiast wynika ze stanu emocjonalnego powstałego między ludźmi na gruncie wytworzonej równości, wzajemnej bliskości ludzi i zbieżności ich celów oraz losów.
Wychodząc z powyższych założeń, wydaje się, że można podjąć próbę syntetycznego omówienia istoty poszczególnych członów w świetle wybranych zakresów ich możliwego rozumienia w społeczeństwie na przykładach uwarunkowań i relacji z innymi wartościami w jakich one funkcjonują.
Węzłowym problemem egzystencji ludzkiej, grup społecznych, środowiskowych jak i osób pojedynczych jest relacja pomiędzy potrzebami, a możliwościami. Wewnątrz tej relacji znajdujemy wiele obszarów funkcjonujących harmonijnie, ale też wzajemnie się ścierających, jednak niezbędnych do istnienia i rozwoju. Znajdujemy miejsce dla swobody, ale jednocześnie dostrzegamy bariery, których dowolnie nie należy przekraczać. W odniesieniu do swobód zbiorowości ludzkich, wolności człowieka, wyliczyć można wiele takich barier. Mogą to być: bariery naturalne, prawa stanowionego, zwyczajowe, religijne czy etyczno – moralne.
Prześledźmy zatem tą zależność na przykładzie krótkiego szkicu kategorii wolności i etyki, ich wzajemnych relacji, ich elementów wspólnych i dzielących je odmienności.
W treści kategorii wolności znajdujemy głównie: wartości związane z wybitnością, szeroko rozumianą odwagą i niebezpieczeństwem, dążenie do wprowadzania zmian, pociąg do nieznanego, chęć poznania, potwierdzenie własnej odrębności i pokonania tego, co odmienne, pragnienie nieśmiertelności, inwencja, zdobywanie, tworzenie czegoś trwałego, przekraczanie granic i zwyczajowych reguł, bunt przeciw narzucanym zasadom, dążenie do doskonałości i sprawiedliwości, także osobista wolność.
Z drugiej strony można przytoczyć listę tematów powszechnie uważanych za związane z etyką. Są to między innymi: powinności wobec innych ludzi, zasady wyznawane przez przyzwoitego człowieka, wartości społeczne, które uważamy za godne szacunku, utarte zwyczaje, reguły postępowania w różnych społeczeństwach i epokach, racje którymi możemy uzasadnić własne postępowanie. Listę tą można przedłużyć pragnieniem życia i zdrowia, lojalności w grupie najbliższych i bliźnich, zgody we wspólnocie, współczucia dla cierpiących itd.
Warto podkreślić, że etyczne spojrzenie na charakter człowieka jest często bardzo jednostronne. Zwraca się zazwyczaj na takie cechy jak: prawdomówność, odwaga, uczciwość, sprawiedliwość, życzliwość, skromność, pracowitość, wspaniałomyślność. Cechy te są godne podziwu, ale nie powinny one przesłaniać nam innych – również doniosłych – choć zazwyczaj włączanych do moralności cech osobowości ludzkiej, takich jak: umiłowanie muzyki, malarstwa, poezji, filozofii, jak pasja naukowo – badawcza i wynalazcza, krytycyzm, dążenie do poprawiania, doskonalenia, przekształcania tego, co istnieje i projektowania rzeczy, których jeszcze nie ma.
Nie ulega wątpliwości, że wartości obu tych sfer przenikają się, wpływają na siebie i często wzajemnie umacniają. Równie oczywiste jest jednak to, że aż nazbyt często kłócą się ze sobą. Wówczas, z perspektywy dążeń wolności ograniczenia etyczne wydają się przyziemne i konformistyczne. Inicjatywy wolnościowe natomiast, z punktu widzenia pragnień moralnych, jawią się jako okrutne i niebezpieczne.
Pojmowane zaś jednostronnie wartości, z każdej grupy, umniejszają znaczenie drugich. Wartości etyczne miałyby więc zapewnić prawdziwą wolność, a wartości wolności prowadzić do życia najbardziej uzasadnionego i lepszego z ludzkiej perspektywy.
W rozważaniach o wolności, ważnym czynnikiem stało się, w pewnym okresie, rozróżnienie pomiędzy wolnością polityczną, tj. wolnością od zewnętrznych nakazów – ważną, ze względu na życie we wspólnocie obywatelskiej, a wolnością indywidualną człowieka – jego zdolnością dokonywania moralnych wyborów, którą to wolność człowiek waży we własnym sumieniu.
Podwaliny pod tak współcześnie rozumiane pojęcie wolności, niezależności, demokracji położyło dopiero Oświecenie w połowie XVIII wieku. Głoszono wówczas, że wolność nie jest stanem natury przypisanym człowiekowi wyłącznie dzięki jego człowieczeństwu. Jest owocem politycznej ewolucji. Immanuel Kant podkreślał wtedy, że my ludzie ledwieśmy wyszli z powijaków, jeśli chodzi o organizację polityczną. Jednak gdy w końcu przebrniemy ten okres i dorośniemy, to potrafimy się zorganizować w taki sposób, że będziemy jednocześnie równi wobec prawa i wolni. Prześledźmy zatem owo dorastanie do szczytnego hasła demokracji.
Najpierw spróbujmy odpowiedzieć cóż znaczy być wolnym? Czy wolność to swoboda czynienia wszystkiego co tylko się podoba, w tym także i zła? Czy w ten sposób ukazuje się wolność prawdziwa? Czy słuszne jest takie oto oświadczenie Casanovy: „Wszystkim, co w swoim życiu uczyniłem, dobrym i złym, z pewnością zasłużyłem na pochwały i nagany, a przez to powinienem się uważać za wolnego”.
Leszek Kołakowski pisał też: ”Zgodnie ze zwykłym użyciem słowa < wolność > jestem wolny przez samą możliwość wyboru, czyli jestem wolny, zarówno gdy dobro, jak i gdy zło wybieram. W tym ostatnim wypadku staję się zły, lecz jestem nadal wolny i z tego tytułu odpowiedzialny”. Dla zwolenników tej teorii przekonanie, że zasługuje się na pochwałę lub naganę – niezależnie od trafności samych osądów – jest najuczciwszą podstawą założenia o swej wolności. Pojawia się jednak przy tym problem rozróżnienia i oceny wartości dobra i zła wraz z pytaniem: kto dokonuje owej oceny oraz podziału i jakie przyjmuje kryteria?
Dla osób o dogmatycznym pojmowaniu rzeczywistości zdaje się, że taki podział w ogóle nie istnieje, bowiem Stwórca – z założenia – czyni wyłącznie dobro, a że jest wszechmogący to nie pozwala i nie dopuszcza nikomu czynić zła. Zatem – powtarzając za Piotrem Abelardem – to tylko niedoskonały człowiek, niesłusznie, dokonuje ocen i podziałów, zamiast traktować każde zjawisko i stan jako dar dobroci Stwórcy np. dostatku, nędzy, siły, zdrowia, cierpienia, miłości itp.
Z kolei dla racjonalistów – pojmujących rozumowo prawa i zjawiska przyrody taki podział wydaje się oczywisty, albowiem wyznaczają go normy etyczne, prawne, zwyczajowe. Podział ten zatem wynika z szeroko rozumianych tradycji kulturowych i jest kwestią swoistej umowy między ludźmi i społeczeństwami.
Relatywistyczne teorie podporządkowują natomiast pojęcie wolności, z zasady, jednej – wybranej nadrzędnej wartości. Augustyńskie wyobrażenie o wolności utożsamia wolność z wyzwoleniem od grzechu to znaczy, że wszelka forma przymusu, która ogranicza moje możliwości grzeszenia, nie tylko wychodzi mi na korzyść, ale moją wolność pomnaża. Augustyńska doktryna w tym punkcie jest dobrym uzasadnieniem reżimu opresywnego.
Według Papieża Jana Pawła II – wolność polega na świadomym podporządkowaniu się prawu Bożemu. Nie oznacza ona dowolności wyboru, lecz jej istotą jest właściwy wybór. Ateista, posługujący się prawami przyrody, będzie zatem zawsze zniewolony.
Ukształtowany został też klasowy charakter wolności. W ogólnym zarysie jest podobny do teorii augustyńskiej, tyle że zamiast grzechu, widzi nadrzędność klas społecznych.
Przy analizie tych teorii rodzi się pytanie: Czy wolność uzależniona wyłącznie od jednej, określonej wartości jest jeszcze wolnością, czy już rodzajem zniewolenia?
Rozważając zagadnienia wolności w powyższym aspekcie i w kontekście politycznym zauważa się wyraźnie koncepcję wolności negatywnej i wolności pozytywnej. Tym co pozwala na precyzyjne ich rozróżnienie jest, wg liberała Isaiaha Berlina, odpowiedź na dwa zasadniczo odmienne pytania: 1) dla wolności negatywnej: W jakiej mierze jestem rządzony i jak daleko sięga obszar, w którego granicach mam lub powinienem mieć całkowitą swobodę bycia i działania wedle własnej woli, bez wtrącania się władzy lub innych osób? 2) wolność pozytywną natomiast interesuje: Kto mną rządzi, co lub kto jest źródłem władzy lub ingerencji, która może przesądzić, że mam zrobić to, a nie tamto, być taki, a nie inny?
Wolność negatywna, określana jako wolność liberalna, odnosi się do sfery, w obrębie której nie ma żadnych zewnętrznych przeszkód, aby człowiek mógł działać zgodnie z własnymi wytycznymi i kierując się swoimi wartościami miał możliwość zmierzać do celu, który on sam uznaje za godny zabiegania. Wolność ta uwypukla indywidualizm, mówi się o niej jako o wolności bez odpowiedzialności, jako o „wolności od” ograniczeń administracyjnych lub innych podmiotów.
Wolność pozytywna, nazywana wolnością prawdziwą – wolnością „doświadczenia” albo wolnością konkretną, ma miejsce kiedy to dochodzi do wyboru, który zmusza nas do podjęcia odpowiedzialności. Wolność ta musi czemuś służyć. Kładzie ona nacisk na „wolność do” czegoś np. do racji bytu, prawdy, religii lub innej wartości. Wprowadza kategorię subiektywnego odczucia wolności przy jednoczesnym poddaniu się określonej władzy.
Dla tych, którzy pragną wolności negatywnej – indywidualnej, nie jest ważne w czyich rękach jest władza: czy poddani są oni uciskowi monarchy, władzy totalitarnej, czy opresyjnego prawa. Dla nich głównym problemem jest ile władzy można komukolwiek powierzyć. Zgodnie z tradycją liberalną społeczeństwo nie może być wolne, jeśli nie rządzą nim zasady: uznania za absolutne tylko prawa człowieka, a nie władzy oraz konieczność istnienia granic, w obrębie których ludzie są nietykalni. Zwolennicy wolności negatywnej chcą ukrócić władzę. Dla wyznawców idei wolności pozytywnej celem jest przejęcie władzy we własne ręce.
Szeroko znane są poglądy, że w liberalnych demokracjach rozumienie wolności bliskie jest tym postulatom i dążeniom, według których wolność jest świadomym podporządkowaniem się prawu i zwyczajom w imię równości, uczciwości, sprawiedliwości, kultury, szczęścia i spokojnego sumienia. Tak, aby być dobrym, szczerym, skromnym i honorowym człowiekiem, niezależnie od nazwiska, statusu albo wyznania. W takim ujęciu sfera wolności i zasady etyki, które George Moore (ang.filozof) traktuje jako katalog cnót prowadzących przez dobro do szczęścia człowieka, są ściśle ze sobą związane i wzajemnie uwarunkowane oraz dotyczą wszystkich ludzi. Wyższe kryteria etyczne to świadome ustępstwo dla wolności i odwrotnie.
Rekompensatą zmniejszenia wolności może być przyrost sprawiedliwości, szczęścia lub spokoju, strata tej części wolności – choć jest stratą – zostaje świadomie podporządkowana szerokiej społeczności oraz władzom administracyjnym i politycznym. Według tego poglądu najwyższe wartości żyją ze sobą w harmonii, natomiast wartości niższego rzędu ciągle ścierają się wzajemnie poszukując doskonałości, w wyniku czego powstaje nowa jakość na wyższym poziomie niż poprzednio. Oczywiście, wartości wolności i etyki podlegają obiektywnym prawom rozwoju w funkcji czasu, przestrzeni i ciągłego ruchu. Dzięki temu, w określonych warunkach społecznych, powstaje korzystniejsza relacja między stopniem potencjalnej wolności, a przyjętymi normami etycznymi.
Takie pojęcie wolności można nazwać wolnością realną.
Doświadczenie pokazuje, że dążenie do nieograniczonej wolności jest dążeniem o znamionach utopijnych. Wobec demokracji wysuwa się bowiem zarzut, że nie respektuje zasad moralnych. Osiąganie rozstrzygnięć drogą kompromisów poprzez większość w trybie formalnych głosowań wywołuje u wielu przekonanie, że podstawą każdego systemu demokratycznego musi być zasada relatywizmu moralnego. Uważają, że nigdy nie wiadomo ile należy stosować władzy, a zatem i rozmaitych form przemocy, a gdzie i kiedy z przemocy można zrezygnować.
W idealnym liberalnym społeczeństwie demokratycznym polityka, a więc władza stosująca nawet minimalną przemoc byłyby niepotrzebne. Jest to jednak tylko marzenie o takim społeczeństwie ponieważ oczekując wolności od wszelkich form przemocy chcemy jednocześnie, jako obywatele, dobrze zorganizowanego państwa, sprawnej administracji oraz szybkich i sumiennie wprowadzanych w życie decyzji.
Musimy więc nieustannie dobrze zastanawiać się, ile i jakiego bezpieczeństwa oczekujemy od władzy, a ile naszej wolności wolimy zachować dla siebie.
Z przedstawionej uproszczonej analizy wynika, że pojęcie wolności rozumiane jest wielorako. Dlatego trudno dziś posługiwać się nim bezprzymiotnikowo. Dla jasności i precyzji wszelkich wywodów na temat wolności niezbędne staje się zastrzeżenie rodzajowe tego terminu. Okazuje się bowiem, że praktyczne stosowanie tego pojęcia w czystej formie, może prowadzić do poważnych niejasności. Zarówno liberalizm jak i inne tendencje posługując się pojęciem wolności nader często mają na uwadze zupełnie inne rozumienie treści znaczeniowej tej tak często podnoszonej idei.
Doświadczenia historyczne pokazały, że życie w wolnym i demokratycznym społeczeństwie jest bardzo skomplikowane. Wielkie systemy totalitarne XX wieku – komunizm, faszyzm, nazizm – były próbą uproszczenia, z pomocą siły, całej złożoności współczesnych społeczeństw. Dla totalitaryzmu wróg był zawsze ten sam – to jednostka, egoistyczna bądź oderwana od korzeni – wyłamująca się ze wszechogarniającego monolitu społecznego. Jednostka, która na własną rękę bierze sobie zbyt wiele wolności.
Państwa totalitarne, z natury rzeczy, pragną zmiażdżyć wolność osobistą. Wzięły przecież swą nazwę od słowa „wszystko” i nie zamierzają dzielić się władzą z każdym obywatelem.
Jednakże wrogowie wolności nie zawsze atakują z zewnątrz. Są także obecni we wnętrzu jednostki. W połowie XX wieku Erich Fromm – psychoanalityk – napisał książkę o bardzo wymownym tytule „Ucieczka od wolności”. W niej właśnie ukazał tkwiący w człowieku problem. Obywatel boi się własnej wolności – różnorodnych możliwości i pokus, potworności i błędów, jakie mógłby popełnić gdyby tylko zechciał. Czuje się w konflikcie z normami etycznymi jak rozbitek w morzu wątpliwości, a przede wszystkim obawia się wolności innych ludzi. Wolność innych odczuwa jako zagrożenie. Gdy inni są wolni, to oczywiście mogą zachowywać się dobrze lub źle. Wiele osób chętnie zrezygnowałoby z własnej wolności, pod warunkiem że inni też nie będą korzystać ze swojej.
Nie można więc wierzyć, że za każdym razem to rządzący są tymi, którzy usiłują zniszczyć nasze wolności. Często to właśnie obywatele pragną represji, zmęczeni swą wolnością lub obawiający się jej. Wówczas wolni obywatele, korzystając ze swej wolności kończą z wolnością na przykład: w wolnych wyborach demokratyczna większość likwiduje demokrację na rzecz choćby tzw. „rządów silnej ręki”.
Totalitaryzm nie musi mieć koniecznie autorytarnego oblicza, dyskryminacja może mieć miejsce przy udziale większości. Dlatego wolności publiczne wymagają odpowiedzialności, to znaczy zdolności do odpowiadania za to, co się zrobiło, biorąc to na siebie jako własny uczynek. Dotyczy to również wolności indywidualnej. W życiu społecznym oczywiste więc staje się: po pierwsze – odpowiadać: „to byłem ja”, gdy zapytają kto uczynił rzecz, która jest najbardziej bezpośrednią przyczyną takich lub innych skutków. Po drugie – umieć udzielić wyjaśnień na pytanie dlaczego tak właśnie postąpiłem. Będzie to wyraz odpowiedzialności osobistej i odwagi cywilnej.
Pochodne odpowiedzialności to przede wszystkim: świadomość i dojrzałość obywatelska, samokontrola, tolerancja, pluralizm, umiar.
Człowiek odpowiedzialny, jak już wcześniej powiedziano, musi umieć zaakceptować naganę i marginalizację jako cenę, którą trzeba zapłacić za własną odmienność. Musimy też pamiętać, że bycie wolnym zakłada możliwość wyrządzenia jakiejś szkody, wymaga więc samokontroli. Jeśli ktoś sądzi, że wolność osobista stanowi gwarancję, iż nigdy nie spotka go nic złego czy nieprzyjemnego, to znaczy, że nie jest wolny, bo nieświadomy.
Życie we współczesnej demokracji oznacza współżycie ze zwyczajami i sposobami zachowania, których się nie aprobuje. Równie demokratyczna jest sprawa współżycia jak dezaprobaty. Chodzi o to by umieć współżyć z ideologicznymi czy egzystencjalnymi wyborami, których się nie podziela. Oczywiście chodzi tu o kwestię osobistej ostrożności, gdyż każdy ma prawo do dezaprobaty i odmowy zrozumienia swego partnera.
Społeczeństwa demokratyczne, oparte na wolności, a nie na przymusowej jednomyślności, z tego właśnie powodu są bardziej konfliktowe niż jakiekolwiek inne w dziejach ludzkości. Dlatego tak często słychać pytanie: Dokąd nas zaprowadzi tyle wolności? Czy nie bylibyśmy szczęśliwsi, gdybyśmy byli mniej wolni?
W okresach wielkich politycznych emocji i przemian ludzie wierzą, że nie tylko potrafią rozwiązać wszystkie problemy wspólnoty, ale też dadzą każdemu to, czego w głębi serca najbardziej pragną. Gdy okazuje się, że nie jest to możliwe, następuje rozczarowanie.
Wydaje się, że szczęścia – tego co sprawia, iż życie jest godnym przeżycia – trzeba szukać w rzeczach na pozór mniejszych, które mają bardzo niewiele wspólnego z wielkimi planami, zmianami czy bogactwem.
Pewien mąż stanu na pytanie czy naprawdę wierzy, że wolność czyni ludzi bardziej szczęśliwymi? Odpowiedział: ”Nie wiem. Jestem jednak pewien, iż sprawia, że są bardziej ludźmi”.
Natomiast na pytanie jaką wartość ma wolność – najlepszą, wydaje się, odpowiedzią jest porównanie przez Leszka Kołakowskiego wolności do powietrza uwypuklając fakt, iż jej nie dostrzegamy aż do czasu, gdy jej zabraknie.
Odpowiedzi te wymownie sugerują zasadę indywidualnego rozumienia i korzystania z praw wolności oraz wypełniania nakładanych na obywatela obowiązków i norm etycznych. Potwierdzają też regułę środka oraz tezę, że najwyższą wartością wolności i etyki jest możliwość współistnienia w społeczeństwie, ażeby człowiek dla człowieka był człowiekiem.
Józef Wójcik
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.