“Naród może być tak przez swego ministra pchnięty, że śmierć i pożar przebiegną nad jego miastami i wsią, że niewola na długo stanie się jego udziałem. Na szachownicy polityki zagranicznej gra się bogactwem i nędzą, życiem i śmiercią milionów ludzi. Biada narodom, które się oddają w niezręczne lub nieumiejętne ręce”.
Książka Stanisława Cat-Mackiewicza zatytułowana „O jedenastej – powiada aktor – sztuka jest skończona. Polityka Józefa Becka”, wydana przez krakowskie „Universitas” w serii pism wybranych tego autora, powinna być obowiązkową lekturą słuchaczy akademii dyplomatycznej i stosunków międzynarodowych. To znakomita praca będąca prywatną, bardzo osobistą syntezą polityki zagranicznej Polski i wszystkich liczących się państw w Europie dwudziestolecia międzywojennego. Polityka Józefa Becka jest dla wywodów autora tylko tłem. „Cat” poświęca jej proporcjonalnie niewiele uwagi, choć to co napisał dla zwolenników Becka jest kamieniem obrazy. Nawet autor posłowia Stanisław Żerko sugeruje, że czytelnik mający o ministrze Becku blade pojęcie nie powinien zaczynać zaznajamiania się z tą postacią od książki Mackiewicza. Według naukowca Mackiewicz jest mocno stronniczy, a niekiedy wprowadza w błąd. Jego zdaniem omawiana praca to pamflet. „Cat” istotnie wylewa na Becka kubły pomyj i oględnie nazywa go… matołem. Książkę swą pisał w Londynie po klęsce wrześniowej. Ma ona więc charakter rozrachunkowy. Wszyscy szukali wtedy winnych tragedii wrześniowej i obwiniali głównie przedstawicieli sanacji. „Cat” miał do tego największe moralne prawo, bo nigdy wcześniej nie krył swojej niechęci do pogrobowców marszałka Józefa Piłsudskiego, uważając, że nie dorastają mu oni do pięt. Ci zresztą nie pozostawali mu dłużni i odpłacali pięknem za nadobne, walcząc z nim przy pomocy wszystkich dostępnych środków. Nie zawahali się nawet przed zamknięciem go w obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej.
Słowa „Cata” były dla ówczesnej ekipy rządzącej Polską niebezpieczne, bo wieszczył, że prowadzi ona kraj ku katastrofie. W Londynie „Cat” mógł więc odczuwać gorzką satysfakcję. Nigdy jednak, krytykując, czy nawet miażdżąc Becka nie przekroczył pewnych granic. Niektórzy przecież wprost mówili, że Beck był… niemieckim agentem. Mackiewicz kategorycznie broni Becka przed pomówieniami, że był instrumentem w ręku Niemiec.
Książkę Mackiewicza czyta się z zapartym tchem. Jest ona napisana z werwą, obfituje w błyskotliwe metafory i porównania. Z każdej jej partii bije ogromna erudycja „Cata”, przede wszystkim zaś jego publicystyczny pazur.
Mackiewicz imponuje przede wszystkim ogromnym zmysłem analitycznym który niestety obcy jest współczesnym polskim ekspertom i analitykom.„Cat” pokazuje, że aby zrozumieć przeciwnika trzeba wejść w jego tok myślenia. Nauczyć się sposobu jego pojmowania polityki. Od „Cata” trzeba też uczyć się obiektywizmu. Pisarz ten opisując wrogów potrafi dostrzec nie tylko ich niechętną Polsce czy polskości politykę, ale widzi też ich zalety. Jako przykład może tu służyć tekst o Bismarcku. Książka „Cata” to kopalnia wiedzy o Lidze Narodów i sojuszu polsko-francuskim. Sporo możemy dowiedzieć się z niej o polityce ministrów spraw zagranicznych Francji i Niemiec (czyli o Briandzie i Stresemanie) wobec Polski. Wileński „żubr” przypomina także, że sprawa polska była zawsze funkcją stosunków niemiecko- rosyjskich. Odświeża też w swoim dziele politykę Czartoryskiego, Wielopolskiego i Dmowskiego, które w Polsce są zupełnie zapomniane. Bardzo trafnie odsłania też źródła stalinowskiej polityki zagranicznej oraz dokonuje jej periodyzacji.
W kolejnych partiach książki Mackiewicz odsłania niuanse Paktu wschodniego Ludwika Barthou. Omawia także zobowiązania mniejszościowe narzucone Polsce przez traktat wersalski. Czytelnik, który się nad nim pochyli znajdzie wiele ciekawych wiadomości, na temat stanowiska światowego żydostwa wobec odradzającego się państwa polskiego. Pisze m.in.: „W pierwszych latach istnienia państwa polskiego Żydzi polscy przywiązywali jednak wielką wagę do traktatu mniejszościowego właśnie dlatego, że stwarzał kontrolę wielkich mocarstw nad stosunkiem naszego państwa do Żydów. W tym okresie politycy żydowscy chcą skupić wszystkie niepolskie mniejszości dookoła Żydów. W sejmie powstaje blok mniejszości narodowych, złożony z posłów wybranych głosami ukraińskich i białoruskich chłopów, blok wyborczo montowany pieniędzmi żydowskimi.”
„Cat” przypomina również o roli Gdańska w dwudziestoleciu międzywojennym. Był on swoistym barometrem w stosunkach polsko-niemieckich.
Sporo uwagi Mackiewicz poświęca także wydarzeniom, które miały miejsce w 1935 r.. Dla niego był to rok katastrofy dla tych, którzy chcieli się bronić przed Niemcami. Pisze m.in.. „rok 1935 jest rokiem katastrofy dla tych, którzy chcieli bronić przed Niemcami. Wielka Brytania utrudniła sobie w tym roku politykę obrony przed Niemcami, zanim ją jeszcze zaczęła. Rok 1935 zaczyna się pod jak najlepszymi dla antyniemieckiej polityki auspicjami, kończy się rozbiciem i dezorientacją. Rok 1935 zaczyna się pozyskaniem Włoch dla polityki aktywnie antyniemieckiej, kończy się z Włochami po stronie Niemiec. W roku 1935 stworzono z Anglii, Francji i Włoch taran solidarny do narzucenia woli tych państw Niemcom, potem zarzucono i odepchnięto Włochy dla ideałów Ligi Narodów, a potem z kolei skompromitowano, ośmieszono i zepsuto na zawsze Ligę Narodów jako aparat polityczny. W roku 1935 stracono i Włochy, i Ligę Narodów jako aparat polityczny. W tymże roku Hitler wygrał wspaniale plebiscyt w Saarze, uzbroił Niemcy na lądzie, morzu i w powietrzu. Rok 1935 to rok przełomowy dla stosunku sił w Europie. Ze wszystkich wygranych, do chwili kiedy to piszę, bitew Hitlera, jego powodzenia dyplomatyczne w roku są największe.
Ciekawe i jakże aktualne są też refleksje „Cata” na temat„ sojuszy egzotycznych, które w Polsce nadal tak jak za jego życia mają swoich zwolenników, kierujących się nie logiką, ale sentymentem politycznym.
Czytając kolejne partie książki Stanisława Cat-Mackiewicza poznajemy jego pogląd na wydarzenia rozgrywające się w Europie w drugiej połowie lat trzydziestych, a także jego spojrzenie na ministra Józefa Becka. Swój pogląd na osobę ministra przenosi on zresztą na całą sanację, której bezlitośnie wytyka zaniedbania i błędy.
Zachęcając wszystkich do lektury omawianej pozycji przytoczyć warto jakże aktualny jej ostatni akapit brzmiący następująco: „Polityka zagraniczna jest wielką szachownicą, na której zamiast figur z kości słoniowej stoją w polach żywe nagrody. I gra jest inna niż w szachach. Pionki laufry, konie, wieże posuwane są nie przez dwóch graczy, lecz każdy pionek i każda figura jest mniejszym lub większym, słabym lub silnym narodem i poruszana jest przez kierownika swej polityki zagranicznej. Pionek może być oddany przez gracza i z szachownicy zrzucony na sukno stolika do gry. Naród może być tak przez swego ministra pchnięty, że śmierć i pożar przebiegną nad jego miastami i wsią, że niewola na długo stanie się jego udziałem. Na szachownicy polityki zagranicznej gra się bogactwem i nędzą, życiem i śmiercią milionów ludzi. Biada narodom, które się oddają w niezręczne lub nieumiejętne ręce”.
Marek A. Koprowski
Stanisław Cat- Mackiewicz, O jedenastej – powiada aktor -sztuka jest skończona. Polityka Józefa Becka, wyd. Universitas, Kraków 2012.
Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata Mackiewicza w krakowskim Universitas.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.