Wraz z nadejściem wiosny ośrodki propagandowe uruchomiły nowy temat-konieczna rekonstrukcja rządu-niezbędny warunek poprawy bytu Polaków. Obawiam się, że wkrótce po otwarciu lodówki wyskoczy mały ludek i zacznie przekonywać mnie, że musimy zastosować to antidotum, bowiem jest to prosta droga do pokonania zalewającego „zieloną wyspę” kryzysu. Gadające głowy w programach publicystycznych przekonują codziennie, że już ponad 79 % naszych obywateli czeka na zmiany w gabinecie PO-PSL.
Jest to kolejne kłamstwo rządzących, których siła istnienia opiera się jedynie na manipulacji opinią publiczną, w której obok zagrożenia rządami PiS wskazuje się na konieczność odpowiedniej rekonstrukcji rządu. Jeżeli premier Tusk i jego doradcy tak uważają, to warto bliżej przyjrzeć się temu cudownemu rozwiązaniu.
Po pierwsze, ekipa PO-PSL rządzi już drugą kadencję i po czterech latach została przez premiera przeprowadzona wielka rekonstrukcja rządu. A co z niej wynikło? Spójrzmy na tych wymienionych ministrów. Trudno odnieść wrażenie, by pani ministra Mucha była w czymkolwiek lepsza od swego poprzednika, a nawet coraz głośniej słychać głosy wzywające do jej natychmiastowej dymisji.
Ministra Kwiatkowskiego zastąpił pan Gowin, którego zmienił minister Biernacki, ale problemy bezprawia w polskim wymiarze sprawiedliwości w niczym nie zmniejszyły się, a jedynie skierowanie uwagi mediów na rekonstrukcję rządu, zamiatają ten temat pod dywan. Przecież od czasu, gdy autostradami zajął się minister Nowak, jedynie zwiększyła się ilość bankrutujących polskich firm, a jest to przecież ciągle wysoko oceniamy przez premiera szef resortu. Minister Nowak nieźle prezentuje się w telewizji, ale czy to ma być jego główna zaleta?
Po czterech latach nieudolnych rządów również w obszarze bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego nowi ministrowie nie wnieśli niczego pozytywnego, jednego zmieniono, a drugi zapewnia, że wszystko jest OK, chociaż jak przedtem, żadna z polskich jednostek wojskowych typu brygada, w dalszym ciągu nie jest zdolna do wykonania zadania zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Trudno bowiem mówić o zdolności bojowej wojsk tylko na podstawie wybranych plutonów w akcjach dozorowania konwojów i unikania min-pułapek w Afganistanie.
Chyba nie potrzeba dalszego wyliczania, ponieważ wystarczy zapytać publicznie, jakie to ministerstwo spełnia oczekiwania premiera i narodu? Niestety, ale odpowiedzi pozytywnej możemy się jedynie doszukać wśród partii rządzących, dla których dalsze trwanie jest zasadniczym obowiązkiem, bowiem za nimi jest armia ponad 50 tysięcy urzędników obsadzających kluczowe stanowiska państwowe i publiczne.
Po drugie, jak to jest możliwe, by osoby z drugiego i trzeciego szeregu miały być lepsze od tych będących w rządzie. Premier przecież zapewniał na początku kolejnej kadencji, że do rządu wybrał najlepszych, więc tych, których chce obecnie wymienić, musi zastąpić gorszymi. A my przecież nie chcemy gorszych. Czy tego nasi publicyści i spece od personalnych rozgrywek jeszcze nie zauważyli. Nikt też nie uwierzy, że premier Tusk ma pokłady profesjonalnie przygotowanych ludzi do objęcia stanowisk ministerialnych. Wyobraźmy sobie, że trener drużyny piłkarskiej na początku rundy opiera swój skład na słabszych zawodnikach i dopiero zagrożenie degradacją zmusza go do sięgnięcia po najlepszych. Czy władze klubu, czy kibice pozwoliliby na takie doświadczenia? Zapewne taki trener zostałby wywieziony na taczkach na samym początku rozgrywek. A w naszym kraju nieudolny rząd usiłuje przekonać naród, że następcy obecnych ministrów uratują nas przed degradacją.
To jest, to wielkie kłamstwo i jeszcze dodatkowo nieodpowiedzialnie, tak bardzo podgrzewane przez media. Niestety, dzisiaj jest tylko jedno wyjście- to cała drużyna włącznie z kapitanem nadaje się do wymiany. Obecne elity polityczne po kolejnych zwycięskich wyborach potraktowały nasze państwo, jako polityczną zdobycz. Cechuje je w większości słaba jakość profesjonalna, intelektualna, ideowa i osobowościowa. Elity polityczne podzieliły się zgodnie z procentowym udziałem w wygranej, określoną liczbą wpływów i stanowisk, trwają na wyznaczonych synekurach, a zasadniczym ich zmartwieniem jest działanie na rzecz słupków sondażowych oraz przygotowywaniem się do kolejnych wyborów. W tej fasadowej demokracji, szefowie partii krótko trzymają swoich janczarów, a podległe media otaczają ten układ kokonem kłamstwa, sugerując między innymi konieczność rekonstrukcji rządu.
Wyraźnie widać, że rządzącym wcale nie chodzi o rozwiązywanie problemów, a temat rekonstrukcji rządu traktują, jako przykrywkę wobec braku pozytywnych efektów w rozwiązywaniu zasadniczych problemów. Mijają miesiące i lata, kraj chyli się ku upadkowi, zostały do sprzedania jeszcze nieliczne przedsiębiorstwa i tylko „dzięki” niedostępności amerykańskich wiz, nie wyemigrowało dalszych 2-3 milionów naszych rodaków.
Panie premierze, polskie społeczeństwo jest zmęczone tymi wrzutkami, przykrywkami i różnego rodzaju „patologiami”, którymi jesteśmy codziennie zasypywani. Jeżeli rząd jest w tej metodzie wspierany przez „rządowe” i rządowopodobne media, to naród w internecie nie daje się złapać na ten kolejny blef. „Kończ Waść – wstydu oszczędź”.
Wypowiedz się
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.