Prof. dr hab. Artur Śliwiński
Najważniejsze zmiany, które nastąpiły w mijającym roku, są rzadko trafnie komentowane. Tutaj przedstawiam najważniejsze, moim zdaniem, z tych zmian. Dają one dużo do myślenia o tym, co nas czeka w przyszłym roku.
Nie ma potrzeby dowodzić, że zasadnicze zmiany na scenie światowej (gospodarczej i politycznej) zachodziły w atmosferze głębokiego kryzysu społeczno-gospodarczego (celowo określam ten kryzys mianem społeczno-gospodarczego). Wcześniej społeczny wymiar kryzysu nie był tak wyraźny. Fale protestów społecznych, rozpaczliwych aktów determinacji ludzi pozbawianych pracy i środków do życia, narastanie fałszu w mediach i polityce, to tylko niektóre najbardziej widoczne przejawy społecznego wymiaru kryzysu. Mimo to nie można doszukiwać się w minionym roku oznak zasadniczego przełomu (pojawiały się tylko oznaki zniecierpliwienia).
Upadły nadzieje na szybkie wyjście z kryzysu. Nawet z Międzynarodowego Funduszu Walutowego dochodzą już głosy, że może on potrwać jeszcze 10 lat.
Najważniejszą i obfitującą w liczne konsekwencje społeczne i gospodarcze zmianą było silne przesunięcie ośrodka władzy politycznej z rządów krajowych do światowych centrów finansowych.
Nad tym się zatrzymam.
Chodzi, mówiąc dokładniej, o przesunięcie władzy politycznej dokonujące się w Stanach Zjednoczonych i krajach Unii Europejskiej. Trudność ukazania tego przesunięcia wynika z faktu, że określenie fenomenu „światowe centra finansowe” jest niejasne i niepełne. Równolegle dziś funkcjonują takie określenia tego fenomenu, jak „światowa oligarchia finansowa”, „międzynarodówka lichwiarzy” czy „mafia globalna”, które eksponują różne aspekty działalności wspomnianych centrów finansowych, są zabarwione pejoratywnie, a także nie posługują się liczbą mnogą, lecz pojedynczą.
Z przeglądu wielu wypowiedzi i opinii wynika, że ów proces przesunięcia zaistniał w pełni w Stanach Zjednoczonych. Władza polityczna w tym kraju znalazła się de facto w rękach dysponentów finansowych. Głównymi ośrodkami tej władzy okazał się FED, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy oraz najsilniejsze banki, w tym zwłaszcza Goldman Sachs. Kilka rzeczy zasługuje na uwagę. Po pierwsze to, że wszystkie te ośrodki działają aktywnie w skali globalnej i w tej szerokiej skali „kreują politykę”. Po drugie, wiele wskazuje na dokładne zgranie ich polityki. Niektórzy obserwatorzy ekonomiczni wskazują na organizacje pośredniczące w formowaniu wspólnej polityki, inni na organizacje, którym przypisują nadrzędną rolę. Po trzecie, układ ten jest dość szczelnie zakryty przed opinią publiczną i nie podlegający jakiejkolwiek kontroli zewnętrznej. Po czwarte, działalność organizacji tworzących ów układ jest często niezgodna z interesami krajowymi. Po piąte, układ dysponuje nie tylko siłą polityczną, lecz również siłą medialną.
Jest to układ wręcz modelowy, który jednak w krajach Unii Europejskiej cechuje znacznie mniejsza spójność oraz wewnętrzne perturbacje. Wynika to przede wszystkim z faktu, że na kontynencie europejskim funkcjonują różne, odrębne organizmy państwowe i „słaba federacja” (UE). W Stanach Zjednoczonych w wyniku omawianego przesunięcia władza przyjęła charakter marionetkowy, co najwyraźniej uwidoczniło się w minionych latach prezydentury Baraka Obamy. Kilka epizodów nie pozostawia co do tego najmniejszych wątpliwości, w śród nich scedowanie przez Kongres kontroli nad systemem finansowym … FED.
Nowa mutacja Lewiatana
Nietrudno stwierdzić, że omawiane przeobrażenie władzy politycznej nie jest nadzwyczajnym wydarzeniem 2012, ale efektem długofalowych, ciągnących się co najmniej od trzydziestu lat, przemian społecznych i gospodarczych. Potęga „oligarchii finansowej” czy „mafii globalnej” nie pojawiła się nagle, nie wiadomo skąd. Przemiany te są zazwyczaj odbierane niechętnie. Jedni chcą za wszelką cenę ukryć ich prawdziwe znaczenie, inni boją się spojrzeć prawdzie w oczy. A jednak w 2012 roku do opinii publicznej przebiła się prosta konstatacja. Są to przemiany o wymiarze ustrojowym. Ustrój społeczno-gospodarczy krajów Zachodu został poddany silnym oddziaływaniom, które zniekształciły funkcjonowanie państw i gospodarek. Państwa i gospodarki zostały podporządkowane autonomicznemu wzrostowi światowej „oligarchii finansowej”. Pojawił się nowy model porządku społecznego i gospodarczego; model systemu rządów przypominający rozważany w ekonomii sektora publicznego model Lewiatana.
Lewiatan, to potwór skrzydlaty albo jedno z imion diabła. W obydwu przypadkach chodzi o pojawienie się siły niszczącej. Jeśli brzmi to zbyt dramatycznie, to bardzo dobrze. Tego szczególnego aspektu – siły niszczącej społeczeństwa i gospodarki – nie należało lekceważyć.
To jest jednak zagadnienie przewidziane na 2013 rok, ponieważ zniszczenia społeczne i gospodarcze muszą niebawem znaleźć się w centrum uwagi światowej opinii społecznej. Na razie słyszymy dopiero preludium rozeznania i reakcji na taki obrót spraw. Tak też słabo jeszcze dochodzi do świadomości społecznej fakt, że obracamy się wokół głównej przyczyny światowego kryzysu społeczno-gospodarczego. Wiele jeszcze mówi się i robi, aby zasłonić lub zagmatwać wyjaśnienie przyczyn i mechanizmów obecnego kryzysu. Jak dotąd jest to dość skuteczne, ale przyczynia się jedynie do dalszego potęgowania się kryzysu.
Perturbacje europejskie
Sytuacja w Europie stała się bardzo skomplikowana. Nie potrafimy ustalić, które rządy europejskie (i w jakim stopniu) są zdominowane przez siły finansowe. Nie umiemy rozstrzygnąć, czy na pewno mamy do czynienia w każdym przypadku z dominacją tych sił , czy raczej czasem z daleko idącą symbiozą interesów finansowych i narodowych. Niewiele możemy powiedzieć o tym, jakie są zależności między starymi instytucjami finansowymi (takimi jak MFW czy Bank Światowy), a nowymi (jak EBC), a tym bardziej – na ile nowe instytucje finansowe odzwierciedlają interesy globalistyczne, a na ile interesy europejskie.
W tym mroku poznawczym jedno wydaje się być dobrze widoczne. To odrzucenie dotychczasowej formuły Unii Europejskiej, łącznie z fundamentalnymi zasadami integracji europejskiej, regułami uzgodnień międzynarodowych oraz gry politycznej. Unia Europejska najwyraźniej została wchłonięta przez wir spowodowany nadzwyczajnym wzrostem globalistycznych sił finansowych i przekazywaniem im władzy politycznej w poszczególnych krajach. Dziś w ramach „integracji europejskiej” jedne kraje działają przeciw innym krajom … w interesie światowej oligarchii finansowej (lub może w kolaboracji z nią), z czym nikt się nie kryje. Także w ramach tej „integracji…” niektóre kraje dążą do umocnienia sił finansowych, nadając im nowe prerogatywy polityczne, powiększając ich zasoby finansowe, zmieniając na ich korzyść regulacje prawne, powierzając im funkcje itp. Nie jest chyba przypadkiem, że owe „jedne kraje” i „niektóre kraje” tworzą obecny rdzeń przemian w Europie, choć także miedzy nimi pojawiają się pęknięcia.
Rząd niemiecki wraz rządem francuskim są głównymi promotorami przesunięcia władzy politycznej z rządów krajowych do światowych centrów finansowych. Służą Lewiatanowi, który opanował i niszczy trzy czwarte Europy, chociaż może już w 2013 roku te kraje również zostaną pozbawione wątpliwej autonomii, jak się to obecnie stało z Grecją i dzieje się z innymi krajami.
A co do przyszłości: można jedynie przewidywać , że dotychczasowe układy polityczne i gospodarcze w Europie wcześniej czy później nie wytrzymają zdwojonej presji: wielkiego kryzysu gospodarczego oraz rosnącego niezadowolenia społecznego. Sytuacja w nadchodzących miesiącach jest nieprzewidywalna, więc konkretniejsze przewidywania nie mają żadnej wartości.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński
Zrodlo: Europejski Monitor Ekonomiczny – Европейский Экономический Moнитop – European Economic Monitor,2012-11-30
Najnowsze komentarze