Szanowna Redakcjo
Przepraszam, że zawracam głowę, ale poczułem potrzebę podzielenia się swoim odczuciem w związku z publiczną wypowiedzią księdza Biskupa Polowego, na temat Żołnierzy Wyklętych. Uważam, że zawsze i wszystkich, a w tym i Biskupa Polowego obowiązuje prawda historyczna. Jednak, gdy dzisiaj rano włączyłem radio, to około 8.30 rano usłyszałem, jak znany dostojnik kościoła katolickiego przedstawiał fakty, odbiegające od prawdy, ale według zasady, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zabolało mnie to, bowiem uważam, że duchowny powinien zachować umiar i wstrzemięźliwość w ocenach lat, w których nie żył i jeżeli nie posiada wiarygodnych informacji, to nie powinien poprzez swoją wypowiedź, tworzyć historii dla potrzeb obecnej władzy.
Dane mi było być obecnym w tamtym czasie i osobiście przeżywałem te wydarzenia. Biskup Polowy w związku z uroczystymi obchodami związanymi z uhonorowaniem żołnierzy wyklętych ,mówiąc o wojnie domowej w latach 1944-1956 zauważył, że Polak strzelał do Polaka, ponieważ ,cytuje” Ci pierwsi odeszli od Boga i nie mieli w sercu Boga, zaś ci drudzy walczyli z narzuconym reżimem komunistycznym i okupantami radzieckimi o wolną i niepodległą Polskę.
Uroczystości te trwać będą do 5 marca, a patronują im ‘Ordynariat Polowy . Urząd do spraw Kombatantów i Stowarzyszenie “Wolność i Niezawisłość”.Tą wypowiedzią jestem zbulwersowany.
. Chciałbym przypomnieć Biskupowi Polowemu, że zdecydowana większość oficerów i żołnierzy służby zasadniczej, którzy pełnili służbę wojskową w latach 1944-1956 miała Boga w sercu. Do 1950 r żołnierze zgodnie z regulaminem i porządkiem dnia odmawiali modlitwę i chodzili w niedzielę do kościoła .Pododdziały w szyku zwartym z orkiestrą i oficerami -dowódcami pododdziałów na czele maszerowały do kościoła garnizonowego, a po mszy wracały do koszar Na zbiórce przed modlitwą i przed wyjściem do kościoła była komenda “Kto nie życzy się modlić lub iść do kościoła -wystąp”.
“. Z mojej praktyki ,jak pamiętam ,jako podchorąży ,a później od 1946 r oficer, dowódca były tylko pojedyncze przypadki odmowy uczestniczenia w modlitwie lub pójściu do kościoła. Z mojej wiedzy i doświadczenia wynika ,że większość z nas żołnierzy WP wierzyła w Boga i miała go w sercu, a że strzelaliśmy do siebie ,bo na terenach wschodniej Polski toczyła się wojna domowa.
To nie przez nas żołnierzy została ona zorganizowana, a w której ja też uczestniczyłem ze swoimi podwładnymi, z czego dwóch zginęło ( kpr Czerwinski i szer.Krysiak). Zginęli w zasadzce w dniu 5 lipca 1946 r w m Łosice w powiecie Siedleckim. Byli żołnierzami zasadniczej służby wojskowej, nie byli ochotnikami, ale zostali powołani do WP w 1945r i wykonywali na rozkaz zadanie służbowe. Nie tylko oni strzelali , ale strzelali również do nich ich rówieśnicy, którzy wg Księdza Biskupa z Bogiem w sercu.
Trzeba było widzieć rozpaczających rodziców na pogrzebie w Siedcach. Ja,jako ich przełożony wraz rodzicami płakaliśmy nad tą bratobójczą tragedią. A takich ,jak wiemy po obu stronach było wiele tysięcy. Jest nieprawdą ,że my żołnierze nie mieliśmy Boga w sercu i dlatego strzelaliśmy do swoich rówieśników, przeważnie tak jak my synów chłopskich. Chciałbym jeszcze dodać, że większość duchowieństwa w tamtym czasie była przeciwna walkom bratobójczym i otwarcie mówiłaś o tym. To może dlatego jeszcze żyję, bowiem kiedy w czerwcu przebywałem wraz z plutonem w gminie Sarnaki w powiecie Siedlce ,to proboszcz tej parafii z ambony apelował do parafian ,aby żadnemu żołnierzowi nie stała się krzywda. I tak się stało. Wróciliśmy do swojego garnizonu w cali i zdrowi. A wiedziałem, że 6 km od Sarnak w lasach lipskich stacjonowała 6 Brygada Wileńska AK pod dowództwem płk.” Młota’. Polska wojna domowa dla nas żołnierzy 14 Dywizji Piechoty WP zakończyła się na szczęście w 1947. Późniejsze lata to sprawa żołnierzy KBW i Służby Bezpieczeństwa.
Dlatego podział uczestników tej niechcianej wojny według kryteriów Księdza Biskupa Polowego jest dla mnie i żołnierzy WP krzywdzący i się z nim nie zgadzam.
Płk Stanisław Wolski
Najnowsze komentarze