W Polsce nie ma demokracji
ŁŁ
Powoływanie się przez Polskę i polskich polityków na mechanizmy demokratyczne jest kłamstwem.
………………Tymczasem w tzw. polskiej demokracji mamy sytuacje analogiczną. Wybieramy naszych konstytucyjnych przedstawicieli do parlamentu z góry narzuconych list przez prezesów partii, dajemy im upoważnienie na 4 lata, nie możemy ich wcześniej odwołać ani rozliczyć i godzimy się, że będą zarządzać naszym majątkiem wiedząc o tym, że w pierwszej kolejności będą dbać nie o nas ale o interesy partii, którą reprezentują. Dodatkowo, godzimy sie by procedura tworzenia list, procedura aplikowania na listy i procedura wyboru przez nas osoby z narzuconej listy była weryfikowana przez organ (PKW) którego działania są poza wszelką kontrolą wyborców, urzędników czy organów sądowych. Sam pełnomocnik jest dodatkowo bezkarny, bo za swoje działania, nawet niezgodne z obowiazujacym prawem jest zwolniony z odpowiedzialności karnej i cywilnej.
Czy w takiej sytuacji w ogóle istnieje motywacja, by w jakimkolwiek momencie pełnomocnik działał na rzecz interesów swoich mocodawców, czyli wyborców? Czy istnieje jakikolwiek mechanizm gwarantujący, lub wymuszający na pełnomocnikach obowiązek wykonywania pracy, za którą pobiera wynagrodzenie z naszych pieniędzy, w sposób profesjonalny, uczciwy, realizując zobowiązane wynikające z przyrzeczenia publicznego (obietnice wyborcze i program) i działając z należytą starannością – która jest minimalną podstawą wszelkich kontraktów?
Powiedzmy sobie szczerze, nie będzie w Polsce demokracji póki nie będziemy mieli swobody wyboru wśród wszelkich możliwych kandydatów, którzy będą mogli bez ograniczeń skorzystać z biernego prawa wyborczego wystawiając swoją kandydaturę i prezentując publicznie swoją osobę oraz swoje zamiary. Nie będzie w Polsce demokracji, jeśli będziemy skazani na dokonywanie głosowania w systemie konkursu piękności, na osoby, które nam przedstawi jeden z pięciu-sześciu parlamentarzystów zarządzających strukturą o właściwościach mafijnych (bo działającą na ekstraordynaryjnych zasadach poza systemem prawa) za wielkie pieniądze ściągane od nas w formie państwowego haraczu. Nie możemy mówić o demokracji w sytuacji, gdy sam proces dokonywania wyborów jest poza kontrolą samych wyborców, oparty na systemie informatycznym, którego działania nie można zweryfikować, który jest dowolnie modyfikowalny przez programistów i administratorów, będących twórcami programu i nim zarządzających, a jego cyfrowe serce i baza znajduje się na serwerach będących pod kontrolą niezbyt przyjaźnie nastawionego do nas sąsiada ze wschodu. Powiem więcej, póki pełnomocnicy-posłowie, będą dysponowali immunitetami gwarantującymi im bezkarność, będą zwolnieni od działania na rzecz wyborców (interpelacje, zapytania, inicjatywa ustawodawcza, interwencje) co mają od niedawna zagwarantowane ustawowo i nie będzie istniał mandat związany, umożliwiający odwołanie przez wyborców z danego okręgu posła, który się sprzeniewierzył interesom ludzi, którzy go wybrali – to powoływanie się przez kogokolwiek, posłów, urzędników, organy czy dziennikarzy na demokrację w Polsce będzie bezczelnym kłamstwem.
Dodam, że każdy publiczny akt dyscypliny partyjnej jest de facto potwierdzeniem dyktatury związku mafii, który zarządza tym państwem i który stworzył takie warunki “prawne” by mieć swobodę w dowolnym sprawowaniu władzy i nigdy jej nie stracić. Jeżeli spojrzymy na całą sytuację z właściwej perspektywy to zrozumiemy, że patrząc na tzw. polityków w TV lub czytając o nich w prasie, tak naprawdę patrzymy na dyskusję pomiędzy chronionymi przez prawo pospolitymi bandytami i aferzystami, którzy żyją z okradania nas, nie gwarantując nam niczego, czego sami sobie by nie zapewnili chroniąc własne interesy.
Ci ludzie posiadają dodatkowo niemal absolutną kontrolę instrumentów służących powszechnej manipulacji, zakłamywaniu rzeczywistości i wywierania wpływu. Ich mafie albo bezpośrednio finansują media, albo pozwalają na łupienie obywateli różnym firmom krzakom (nie posiadającym tak naprawdę żadnych aktywów prócz znakomitych warunków działania stworzonych przez mafie i gwarancji bezkarności), które za to są zobowiązane do finansowania (odpalania działki) mediów dzięki którym oszukuje się miliony ludzi i utrzymuje ten zbrodniczy system.
I w zasadzie nie ma na to wszystko rady, bo bandyci, którzy mienią się bezprawnie politykami, zapominając, że polityka to honor, uczciwość, dbałość o dobro wspólne i służba publiczna, nie mają żadnego interesu w tym by kiedykolwiek oddać władzę. Możemy się tylko modlić, liczyć, że uda się ich przechytrzyć poprzez działania garsteczki uczciwych agentów pod przykrywką, działających z ramienia społeczeństwa w mafijnych rodzinach, lub mieć nadzieję, że kiedyś niewolnicy się zbuntują i zwyczajnie pozabijają nadzorców. To ostatnie rozwiązanie jest jednak cholernie niebezpieczne, bo skąd wiadomo czy będziemy wiedzieli kto jest nadzorcą, kto dobry, i czy się nie pomylimy wysyłając na szafot nie tych co potrzeba? Stawiałbym więc niestety głownie na dwa pierwsze sposoby, które, przyznacie nie mają tak na pierwszy rzut oka zbyt wielkich szans na powodzenie.
Ale na szczęście rzeczywistość potrafi czasem pozytywnie zaskakiwać. Nazywajmy ją jednak po imieniu i bez ogródek: demokracji, czymkolwiek ona jest, w Polsce nie ma. Nie ma nawet jej fasady, póki nie istnieje mechanizm obligatoryjnego referendum w sprawach najważniejszych dla społeczeństwa, narodu, wyborców i Państwa Polskiego.
ŁŁ
Ps. tak mi przyszło do głowy, może od razu nastawmy się na tyranię, ale przynajmniej wybierzmy sobie właściwego tyrana. Rzymianie, nawet za czasów najsilniejszych cesarzy potrafili te sprawy skutecznie załatwiać przez pół tysiąca lat
Czytaj całość: http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/84562,w-polsce-nie-ma-demokracji
Najnowsze komentarze