Interes obcych
Janusz Sanocki
Sejm przyjął, a prezydent podpisał nowelizację ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych – znacznie ograniczającą samodzielność tych instytucji.
Przypomnijmy, że SKOK-i powstały w Polsce (na nowo) w 1992 r., a sama idea kas spółdzielczych, w których ludzie udzielają sobie wzajemnie kredytu narodziła się w Niemczech w połowie XIX w. Zapoczątkował ją Fryderyk Raiffeisen jako środek przeciwko zaradczy przeciwko biedzie ludności wiejskiej. Ideę na polski grunt przeniósł Franciszek Stefczyk zakładając pod Krakowem w roku 1889 pierwszą na ziemiach polskich spółdzielnię oszczędnościowo-pożyczkową.
Po II wojnie komuniści oczywiście zlikwidowali bujnie rozwijającą się spółdzielczość pożyczkowo-oszczędnościową. Dopiero przełom roku 1989 umożliwił odbudowę Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych – jako w pełni polskich instytucji finansowych. Sam byłem entuzjastą takiego rozwiązania i pierwszy SKOK ściągnąłem do Nysy jako burmistrz dając mu pierwszy lokal w Urzędzie Miejskim. Miałem kilka pomysłów jak we współpracy ze SKOK-iem wspomóc działalność wspólnot mieszkaniowych, no ale przestałem być burmistrzem i cała idea została niezrealizowana. Jednak nyski SKOK okrzepł, rozwinął się i działa. Podobnie rozwinęły działalność SKOK-i w całej Polsce obejmując swoją działalnością dzisiaj 2,5 mln członków. SKOK-i które – przypominam są w stu procentach własnością Polaków – stały się jednak solą w oku banków, które – też przypomnę już polskie nie są, nawet jak się tak nazywają. SKOK-i mają bowiem dla swoich członków atrakcyjne warunki oszczędzania i dla nich też przeznaczają całe zyski.
Każdy polski polityk powinien się cieszyć z takiego obrotu spraw – oto Polacy wzajemnie sobie pożyczają pieniądze i na tym korzystają. Nie odziera ich żaden lichwiarz, żaden „inwestor” nie wywozi zysków za granicę.
A chodzi o niemałe kwoty. Zysk sektora bankowego za pierwsze półrocze 2012 r. przekroczył bowiem 8 mld zł. Gdyby banki były w polskich rękach, te pieniądze zasiliłyby polską gospodarkę.
Oczywiście SKOK przez swoją działalność uszczupla ten łup zachodnich bankierów.
I otóż jeszcze w poprzedniej kadencji Partia Miłości kierowana przez Donaldu Tusku wniosła do Sejmu projekt ustawy, która w istocie umożliwia przejęcie kontroli nad SKOK-ami przez państwo. Prezydent Lech Kaczyński zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego 82 artykuły, ale jego następca w trzy dni po objęciu urzędu prezydenta RP wycofał 80 zastrzeżeń i zostawił tylko 2 mało znaczące. Ważna to widać była sprawa.
TK dwa zaskarżone artykuły uchylił, tak jak i uchyliłby zapewne pozostałe 80, ale ustawa wchodzi za dwa miesiące w życie, niosąc widmo upaństwowienia SKOK-ów.
Tymczasem w ciągu 20 lat działania SKOK-ów nie zdarzyło się żadne bankructwo, żaden klient nie został na lodzie, działalność kas spółdzielczych jest stabilna, kontrolowana skutecznie przez Kasę Krajową; stąd zatem jedynym powodem położenia państwowej łapy na SKOK-ach jest wyraźny interes – nie naszych już – banków działających na polskim rynku.
Nie mamy już własnego przemysłu, wyzbyliśmy się ubezpieczalni, banków, a teraz Tusk i PO ograniczają resztki polskich instytucji finansowych.
W tym samym czasie Komisja Nadzoru Finansowego nie jest w stanie poradzić sobie prawnie z firmami żywcem realizującymi tzw. piramidkę finansową i żerującymi na naiwności części Polaków. Zresztą ta naiwność wzmacniana jest przez państwo, które wręcz umożliwia prowadzenie tego typu podejrzanych interesów. Firma Amber Gold, której upadek właśnie obserwujemy, działała wszak w majestacie prawa. Co więcej Komisja Nadzoru Finansowego, wysyłając do banków ostrzeżenie przed działalnością tej firmy, wyraźnie złamała prawo. Nie zdziwię się jeśli właściciel Amber Gold za to bezprawne działanie dostanie jeszcze sowite odszkodowanie. Pewne światło na działania władzy w tej sprawie rzuca fakt, że Amber Gold sponsorowała film o ulubieńcu Donalda Tuska – Wałęsie. Film kręcony przez innego ulubieńca – Andrzeja Wajdę.
Janusz Sanocki
Najnowsze komentarze