Siedem pagórków fiesolskich

to tytuł nowej książki Aleksandra Szumańskiego. Książka powstała na kanwie drukowanego w Kresowym Serwisie Informacyjnym w 4 odcinkach ( październik 2011 – styczeń 2012) „serialu” naszego redaktora Aleksandra Szumańskiego „Nie tylko lwowskie przypadki Adama Macedońskiego”. Tytuł książki autor oparł na „strofach lwowskich” Mariana Hemara.

Przypominamy ten fragment:

…MY JESTEŚMY Z POLSKIEJ FLORENCJI
Z MIASTA SIEDMIU
PAGÓRKÓW FIESOLSKICH,
Z MIASTA MUZYKI,INTELIGENCJI
I NAJPIĘKNIEJSZYCH KOBIET POLSKICH.
Z MIASTA TALENTÓW, IDEAŁÓW,
TEMPERAMENTÓW I BŁYSKAWIC
I TEATRU I GWIAZD I ZAPAŁÓW
I TEJ „PANORAMY RACŁAWIC” –
O, ŚLICZNY OLEODRUKU!

MY JESTEŚMY Z MIASTA POEZJI
CO SIĘ U NAS RODZIŁA NA BRUKU,
JAKBY KAMIEŃ SIĘ ZMIENIAŁ
W NATCHNIENIE,
A NATCHNIENIE WSIĄKAŁO W KAMIENIE
I POMNIKIEM
W SERCU MIASTA STOI.

MY JESTEŚMY Z TEJ JEDYNEJ TROI
Z TEJ JEDYNEJ NA CAŁY ŚWIAT,
KTÓRĄ KIEDYŚ, W ŚMIERTELNEJ POTRZEBIE,
HEKTOR
ZDOŁAŁ PRZED WROGIEM OBRONIĆ
A MIAŁ WTEDY
PIĘTNAŚCIE LAT…

MARIAN HEMAR „STROFY LWOWSKIE”

Fiesole, górzysta miejscowość położona ok. 15 km obok Florencji. Tytuł książki autor obrazuje „siedmioma pagórkami fiesolskimi”, jako, że Lwów położony jest na siedmiu wzgórzach, stąd alegoria Mariana Hemara do siedmiu pagórków fiesolskich ( polskiej Florencji).
„Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich” to książka niezwykła. Opowiada o losach dwóch chłopców 7 – 10 letnich wplecionych w barwy swojego miasta Semper Fidelis – Zawsze wiernego Lwowa. Tam się obaj urodzili, tam wychowali i tam wspólnie spędzali czas niewinnego dzieciństwa. Ich losy splatały się w igraszkach w Parku Kościuszki, zwanym również Ogrodem Jezuickim.
Ten piękny park położony nieopodal Uniwersytetu Jana Kazimierza na sporej powierzchni, w swojej historii gościł również ludzi niezwykłych, jak Józefa Ignacego Kraszewskiego, który zapewne nie jedną strofę swojej twórczości w tym parku zapisał. Ogród Jezuicki był ulubionym parkiem Artura Grottgera, który u wylotu parku na ul. Mickiewicza 22 miał swój dąb, niestety już usechł.
Prawdziwą atrakcją parku była jego aleja główna, szczególnie w zimie. Aleja na długości około 1 km stanowi równię pochyłą, o stosunkowo dużym kącie pochylenia. Ową aleją chłopcy zjeżdżali na saneczkach i to była wspaniała zabawa. Na licznych ławeczkach parku gromadzili się rówieśnicy bawiąc się znakomicie, szczególnie wówczas gdy ich zabawiał „Warszawa-Wawa” młodzieniec w batiarskim kaszkieciku zapraszający na spacer do… Warszawy.
Autor stwierdza, iż jedno jest pewne: „biegaliśmy wspólnie z Adamem Macedońskim za Warszawą – Wawą. Było to zabawne, gdy młody mężczyzna w batiarskim kaszkieciku zapraszał nas na wycieczkę do Warszawy, a gdy zebrał się już tłumek, wówczas „ruszał” naśladując lokomotywę parową, wykonując do taktu ruchy rękoma z rytmicznym zawołaniem – „warszawa – wawa – warszawa – wawa, a tłumek dzieciaków za nim z tym samym zawołaniem. Tych „myszygiene kopf” („zwariowanych głów”) we Lwowie było wielu”.
Barwne dzieciństwo przerwała wojna, a 17 dzień tragicznego września 1939 roku został w książce szeroko opisany, jako dokument przekazany po latach, widziany oczami dziesięcioletnich chłopców.
Książkę rozpoczyna opis spotkania w klubie „Gazety Polskiej” w Krakowie w dniu 17 września 2011 roku, gdy m.in. Adam Macedoński opowiadał o swoich losach związanych z tym dniem we Lwowie.
Oto fragment owego zapisu:
„(…) tamte wrażenia wryły mi się głęboko w pamięć. Kiedy Rosjanie weszli do Lwowa, najgorszy był ten smród, który ze sobą przynieśli – straszny. Lwów jest pięknie położonym miastem na siedmiu wzgórzach. Piękno tego polskiego grodu niejednokrotnie było opisywane. Logo Lwowa to Semper Fidelis – Zawsze wierny. To miasto „siedmiu pagórków fiesolskich i najpiękniejszych kobiet polskich” jak Lwi Gród opisywał Marian Hemar.
Wszędzie ciągnęły się parki, ogrody, pełno kwiatów, krzewy bzu, kasztany jadalne. Miasto trochę zbliżone stylem życia do śródziemnomorskiego, bo codziennie było corso, wszyscy elegancko ubrani, spacerowali, spotykali się, kłaniali, poznawali, okazywali sobie wzajemny szacunek.
I nagle nadciągnął ten odór, taki straszny smród. Bo ci bolszewicy, którzy weszli, nie wyglądali jak armia – to była horda biedaków i żebraków, a do tego dzikusów. Płaszcze mieli postrzępione , niektórzy nosili takie długie, że po ziemi się za nimi wlokły. I wszyscy byli strasznie niscy. Moja matka patrząc przez okno, bo strzegła dzień i noc domu, spozierając przez firankę wykrzykuje do nas: „O Boże, to oni dzieci do wojska biorą”!
Bo ci bolszewicy byli wszyscy tacy mali. To była wygłodzona horda skośnookich, chorych, zwyrodniałych. Niejednemu brakowało oka, albo nos miał całkiem zniekształcony, bo wśród nich panował syfilis. Śmierdzieli potem, rzygowinami – przecież pili wódkę z aluminiowych manierek. Jakie to jest szkodliwe – aluminium ze spirytusem. Nie mieli co jeść tylko pili, więc z głodu zabierali dzieciom kanapki. Pierwsze ich słowa, których my dzieci nauczyłyśmy się, to „dawaj kuszat”, czyli dawaj jeść. Ta cała hałastra to dzicz, to nie byli żołnierze, dzicz wiecznie pijana. W każdej chwili gotowi zabić, co chwilę strzelali w powietrze, żeby wzbudzić strach… Nienawidzili nas, bo to był dla nich inny świat, inni ludzie, bogate miasto. Obrabowali wszystko. To prawda, że jedli lepy na muchy – bo lepy przed wojna były zrobione z miodu, więc ktoś im powiedział, że to lizaki dla dzieci i oni te lepy rozwijali i lizali (…).
(…)O tym pisała Karolina Lanckorońska, którą wybuch wojny zastał we Lwowie, zapamiętując ziemiste twarze żołnierzy, ogromny portret Stalina nad katedrą w pierwszym dniu roku akademickiego na Uniwersytecie Jana Kazimierza i wrażenie, że nadeszła obca kultura z obcą dla lwowian mentalnością(…)” – Anna Zechenter „Zapamiętane” z Adamem Macedońskim rozmawia Anna Zechenter .
Z głośników radiowych dowiedzieliśmy się, iż Lwów jest stolicą „zapadnej” (Zachodniej) Ukrainy, która nareszcie wchodzi jako nowy członek do wielkiej rodziny szczęśliwych narodów Sowieckiego „Sojuszu”. „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!” dudniło nam zewsząd. Równocześnie radio nadawało obrzydliwe tyrady „o pańskiej Polsce” i jej „byłej” armii – wspomina Karolina Lanckorońska we „Wspomnieniach wojennych”.
Macedoński z Szumańskim osiedlili się w Krakowie. Macedoński założył Instytut Katyński i był prześladowany, wielokrotnie więziony. Uzdolniony artystycznie publikował na słynnej ostatniej stronie tygodnika „Przekrój” swoje wiersze i grafiki. Z Aleksandrem Szumańskim, polskim poetą i publicystą światowej prasy polonijnej spotykają się na licznych wernisażach Macedońskiego, przeplatając malarstwo poezją i muzyką, niejednokrotnie z udziałem lwowianina jazzmana Jerzego Bożyka.

W czerwcu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie Adam Macedoński został uhonorowany tytułem Kustosza Pamięci Narodowej.
Redakcja KSI

ADAM MACEDOŃSKI I ALEKSANDER SZUMAŃSKI Z SIEDMIU

                           PAGÓRKÓW FIESOLSKICH

 

Nakładem oficyny wydawniczej redaktora Jana Rogóża ukazała się w czerwcu 2012 r. książka autorstwa Aleksandra Szumańskiego „Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich”.

 

Motto książki stanowią strofy lwowskie Mariana Hemara:

 

…MY JESTEŚMY Z POLSKIEJ FLORENCJI

Z MIASTA SIEDMIU

PAGÓRKÓW FIESOLSKICH,

Z MIASTA MUZYKI,INTELIGENCJI

I NAJPIĘKNIEJSZYCH KOBIET POLSKICH.

Z MIASTA TALENTÓW, IDEAŁÓW,

TEMPERAMENTÓW I BŁYSKAWIC

I TEATRU I GWIAZD I ZAPAŁÓW

I TEJ „PANORAMY RACŁAWIC” –

O, ŚLICZNY OLEODRUKU!

 

MY JESTEŚMY Z MIASTA POEZJI

CO SIĘ U NAS RODZIŁA NA BRUKU,

JAKBY KAMIEŃ SIĘ ZMIENIAŁ

W NATCHNIENIE,

A NATCHNIENIE WSIĄKAŁO W KAMIENIE

I POMNIKIEM

W SERCU MIASTA STOI.

 

MY JESTEŚMY Z TEJ JEDYNEJ TROI

Z TEJ JEDYNEJ NA CAŁY ŚWIAT,

KTÓRĄ KIEDYŚ, W ŚMIERTELNEJ POTRZEBIE,

HEKTOR

           ZDOŁAŁ PRZED WROGIEM OBRONIĆ

A MIAŁ WTEDY

PIĘTNAŚCIE LAT…

 

                              

 

Adam Macedoński kustosz Pamięci Narodowej to postać wybitna Ruchu Niepodległościowego. Współzałożyciel konspiracyjnego Instytutu Katyńskiego, którego jest prezesem. Urodzony 29 stycznia 1931 r. we Lwowie – polski poeta, artysta malarz, działacz niepodległościowy.

 

W kwietniu 1940 r. wraz z rodziną opuścił okupowane przez sowietów tereny polskich Kresów Wschodnich i udał się do Krakowa. W 1945 roku, jako uczeń Liceum im. Witkowskiego w Krakowie zorganizował Ruch Oporu Armii Krajowej.

 

Aktywnie uczestniczył w krakowskiej demonstracji z okazji obchodów 3 Maja w 1946 roku i strajku uczniowskim. W 1950 roku zdał maturę w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Krakowie. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych (1950-51) i Uniwersytecie Jagiellońskim historię kultury materialnej (1951-52).

 

Był represjonowany przez UB i zmuszony do przerwania studiów i podjęcia pracy w hucie szkła. W 1956 roku uczestniczył w działaniach Studenckiego Komitetu Rewolucyjnego Politechniki Krakowskiej oraz był organizatorem pomocy dla powstania na Węgrzech.

 

W 1960 roku uczestniczył w obronie krzyża w Nowej Hucie. Był pomysłodawcą i wydawcą pisma „Krzyż Nowohucki”. Od 1976 roku współpracował z KOR-em, w 1977 roku uczestniczył w ROPCiO. W 1978 roku założył Instytut Katyński, który już od 1978 roku wydaje Biuletyn Katyński. W 1979 roku został współzałożycielem Chrześcijańskiej Wspólnoty Ludzi Pracy (1979-85), a w 1979 roku sygnatariuszem deklaracji założycielskiej KPN.

 

Z okazji 20 rocznicy obrony krzyża, w kwietniu 1980 roku, współorganizował pierwszą niezależną manifestację w Nowej Hucie. W sierpniu 1980 roku uczestniczył w głodówce, popierającej strajkujących w Gdańsku stoczniowców, w nowohuckim kościele „Arka Pana”. Od 1980 roku należy do NSZZ „Solidarność”, działa w krakowskim „Komitecie Obrony Więzionych za Przekonania”. Po wprowadzeniu stanu wojennego był internowany 13 grudnia 1981 roku, zwolniony w lipcu 1982 roku

 

Więziony w Zakładzie Karnym w Nowym Wiśniczu i Załężu. W 1984 roku współtworzył w Krakowie Inicjatywę Obywatelską w Obronie Praw Człowieka „Przeciw przemocy”. W 1986 roku założył w Krakowie Rodzinę Katyńską, a w 1989 roku był jednym ze współzałożycieli Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej.

 

8 kwietnia 2008 roku Rada Polskiej Fundacji Katyńskiej nadała mu Medal Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.

 

W czerwcu 2011 roku został przez IPN uhonorowany tytułem Kustosza Pamięci Narodowej. W czasie tej uroczystości w sali koncertowej Zamku Królewskiego wygłosił laudację, w której zwrócił się do rządzących o ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian

 

Macedoński z Szumańskim osiedlili się w Krakowie. Macedoński założył Instytut Katyński i był prześladowany, wielokrotnie więziony. Uzdolniony artystycznie publikował na słynnej ostatniej stronie tygodnika „Przekrój” swoje wiersze i grafiki.

 

 

 

Z Aleksandrem Szumańskim, polskim poetą i publicystą światowej prasy polonijnej spotykają się na licznych wernisażach Macedońskiego, przeplatając malarstwo poezją i muzyką, niejednokrotnie z udziałem lwowianina jazzmana Jerzego Bożyka.

 

 

 

Adam Macedoński, poeta, artysta malarz, wieloletni współredaktor legendarnej ostatniej strony „Przekroju” znajdował się w gronie wybitnych twórców tego tygodnika. Redaktorem naczelnym „Przekroju” był Marian Adam Eile – Kwaśniewski, pseud. Bracia Rojek, Krecia Pataczkówna, Lord Galux, Makaryn z Cedetu, Martin Nabiałek, mgr. Kawusia, Salami Kozerski – polski dziennikarz, poeta, artysta malarz, satyryk i scenograf. Jego żoną była Katarzyna Grzymalska. Nazwisko Kwaśniewski, Eile i jego żona przyjęli w czasie II wojny światowej, potem stało się ono jednym z pseudonimów twórcy. Absolwent Gimnazjum im. Stefana Batorego w Warszawie. Studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1934 roku pracował jako dziennikarz i grafik w „Wiadomościach Literackich”.

 

 

 

W 1945 roku Marian Eile założył w Krakowie tygodnik „Przekrój” i był jego redaktorem naczelnym w latach 1948 – 1969. Do współpracy zaprosił m.in. Ludwika Jerzego Kerna, Tadeusza Kwiatkowskiego, Zbigniewa Lengrena, Jerzego Waldorffa, Lucjana Kydryńskiego, Stefanię Grodzieńską, Jerzego Jurandota, Mariana Załuckiego, Stefcię Górską, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Sławomira Mrożka i Adama Macedońskiego.

 

 

 

Eile współpracował z „Piwnicą pod Baranami” i jej twórcami Piotrem Skrzyneckim, Mieczysławem Święcickim, Ewą Demarczyk.

 

 

 

Gdy przegląda się stare roczniki gazet, przede wszystkim „Przekroju” w oczy rzucają się m.in. rysunki z charakterystycznymi „kwadratowymi” ludzikami i zupełnie nie spotykane w polskiej literaturze wiersze ze swoją niezwykła formą. Ich autorem był właśnie Adam Macedoński.

 

 

 

W krakowskich salonikach literackich polskiego poety, pisarza i korespondenta światowej prasy polonijnej, autora książki Aleksandra Szumańskiego odbywają się również wernisaże Adama Macedońskiego. Wśród gości spotyka się interesujące postaci:

 

”cały” Teatr Rapsodyczny – Tadeusza Szybowskiego, Mieczysława Święcickiego (ur. w Sokalu) – barda Krakowa, Jana Adamskiego – aktora (ur. w Buczaczu), Łucję Karelus – Malską – aktorkę, Ewę Sztolzman – Kotlarczyk ( ur. w Kołomyi ) – aktorkę, Władysława Pawłowicza.

 

 

 

Wśród gości można również spotkać Zbigniewa Ringera – dziennikarza „Dziennika Polskiego”, Tadeusza Zygmunta Bednarskiego – dziennikarza i pisarza, Olgierda Jędrzejczyka – dziennikarza(ur. w Słonimie), Rafała Jędrzejczyka – aktora, Henryka Cyganika – poetę, dziennikarza, Marię Przybylską – aktorkę – niezrównaną recytatorkę poezji Kamila Cypriana Norwida, Leszka Kubanka – aktora, Stanisława Zaczyka – aktora, Ryszarda Pietruskiego – aktora, Henryka Bąka – aktora, Marię Klejdysz – aktorkę, Ryszarda Horowitza – artystę fotografika – przylatuje do nas z Nowego Jorku, Pawła Głowackiego – dziennikarza „Dziennika Polskiego”, Danutę Michałowską profesora Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej i…3-krotnego rektora UJ Aleksandra Koja.

 

 

 

Niektóre wernisaże Macedońskiego przebiegały…aukcyjnie. Szumański czytał bardzo wolno jakiś utwór, Macedoński w międzyczasie rysował portret pięknej damy, uczestniczki wernisażu, a potem odbywała się aukcja obrazu z ceną wywoławczą…1 zł. Wszystkie płótna znajdowały nabywców, a ile zabawy, hejże ho!

 

 

 

Niepokój budzi się zawsze, gdy współczesny autor, poeta i publicysta, z początkiem XXI wieku w swojej twórczości chce „dać świadectwo prawdzie” o martyrologii narodu polskiego w czasie II wojny światowej. Bo cała, albo prawie cała prawda o tamtych czasach została już przed nami odkryta, ma więc autor prawo jeszcze raz odkrywać na nowo znane fakty?

 

 

 

Okazało się, że ma takie prawo!

 

 

 

Udowodnił to polski poeta i niezależny publicysta w swojej ostatnio wydanej książce „Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich”. Patrząc na tę książkę ze stanowiska krytycznego uważam, iż stanowi ona w formie klasyczną konstrukcję , z prologiem i epilogiem. Zgodnie z zapowiedzią tytułu, jest to książka starająca się przybliżyć czytelnikowi Lwów, jego piękno i gehennę mieszkańców po tragicznym 17 września 1939 roku.

 

 

 

Celem książki jest ocalenie od zapomnienia i przybliżenie czytelnikowi utracone miasto Semper Fidelis, jego historię i urok miasta położonego na siedmiu wzgórzach, jak i historię ludobójstwa narodu polskiego i mniejszości narodowych zamieszkałych w granicach II Rzeczypospolitej, nie tylko w czasie trwania II wojny światowej, ale również po jej zakończeniu, przez pięćdziesięciolecie niewoli bolszewickiej i okupację hitlerowską.

 

 

 

Z zadziwieniem czyta się tę książkę. W prologu stanowiącym relację z przeżyć lwowskich mieszkańców, zaproszonych gości, na spotkanie w klubie „Gazety Polskiej” związanym z dniem 17 września 1939 roku, autor roztacza przed czytelnikami autentyczne doznania i przeżycia ówczesnych dziesięciolatków, w tym i własne, związane z dramaturgią tamtych dni. Jakże inaczej można ocenić wizytę autora w lwowskich Brygidkach w 1941 roku, gdy na ścianach otaczających podworzec więzienny zobaczył krew zmieszaną z mózgami.

 

 

 

Książka ta stanowi nie tylko dokument historyczny, ale też wskrzesza zapominany lwowski folklor, przeplatany cytatami bałakowymi Jerzego Janickiego z jego „Krakidałów”, jak i poezją bałakową autora.

 

 

 

Godne uwagi są wiersze Adama Macedońskiego i jego grafiki pomieszczane na słynnej ostatniej stronie tygodnika „Przekrój” w towarzystwie takich twórców, jak Konstanty Ildefons Gałczyński, czy Ludwik Jerzy Kern.

 

 

 

Ze szczególną starannością autor przypomniał Dramat Katyński, jako, iż bohater książki Adam Macedoński jest współzałożycielem Instytutu Katyńskiego powstałego w roku 1978.

 

 

 

Mało znane epizody współpracy ludobójców bolszewickich i hitlerowskich dotyczące przygotowania do zbrodni katyńskiej autor dokumentuje historycznie. Ukrywanie zbrodni przez stronę sowiecką, a potem utajnienie śledztwa wskazuje na współpracę Gestapo i NKWD. Autor przypomina, iż podstawą współpracy Gestapo i NKWD była tajna umowa z 28 września 1939 roku zobowiązująca III Rzeszę i ZSRS do wspólnego zwalczania wszelkich form polskiego ruch oporu wobec okupacji. Zgodnie z tym porozumieniem Gestapo i NKWD przeprowadziły kilka konferencji w Zakopanem, Krakowie i Lwowie.

 

 

 

Prof. George Watson z Uniwersytetu w Cambridge uważa, iż o losie polskich jeńców wojennych kampanii 1939 roku postanowiono na jednej z tych konferencji w Krakowie – przekazuje autor.

 

 

 

Książka szeroko omawia działalność konspiracyjną Adama Macedońskiego w okresie PRL, jak również jego dramaturgię w obronie krzyża w Nowej Hucie.

 

Adam Macedoński i Aleksander Szumański z siedmiu pagórków fiesolskich

Aleksander Szumański

wydawnictwo: Szumański
ISBN: 9788386552382
nr. katalogowy: 95934
rok wydania: 2012
oprawa: miękka
stron: 119