Współczesność, a państwo chrześcijańskie
Andrzej Ruraż-Lipiński
Rozdział Kościoła od państwa, to, prawie we wszystkich państwach świata, obowiązująca zasada. Nikomu dzisiaj nawet do głowy nie przyjdzie, z wyjątkiem niektórych państw azjatyckich, żeby mogło być inaczej. Nikt tak nie pomyśli. Nie ośmieli się.
A tymczasem, powszechnie obowiązujący system sprawowania władzy, tzw. demokracja (ludowładztwo), doprowadzony został do granic absurdu. Do granic prawie terroryzmu, który jest, przecież, zaprzeczeniem demokracji. Nie wolno myśleć nawet o innym porządku! Demokracja, która, w rzeczywistości, jest z gruntu kłamstwem, wolnościowym kagańcem, stała się jednocześnie bożkiem i „religią” wyznawaną przez najsilniejsze państwa, narzucające swoją wizję świata innym, słabszym. Metody są różne – począwszy od izolacji międzynarodowej, poprzez sankcje gospodarcze, aż wreszcie, na militarnych działaniach kończąc.
Dzisiaj, szczególnie, we współczesnej Europie, akceptowana jest tylko taka demokracja, która wyłoni władze o liberalnym i lewicowym obliczu. Całe lata panowania demokracji dowodzą, że jest ona nierozerwalnie związana z socjalizmem.
Jego żydowski ideolog, tow. Marks, zauważył, że „aby w danym kraju zapanował socjalizm, wystarczy wprowadzić, w nim, demokrację.” Przecież miał rację (i jak tu nie być marksistą!), co przyzna każdy, który ma rozum, a nie telewizor w głowie.
Tak więc, demokracja jest dobra i zła. Była jeszcze jedna, obowiązująca dziesiątki lat – demokracja socjalistyczna. Ta zła, tzn. polegająca na ustanowieniu władzy prawicowej, zwana, przez media, nacjonalistyczną (czyli straszną), jest niemile widziana i oficjalnie jest zwalczana, wszelkimi środkami, (także militarnymi), przez pozostałe, lewicowe państwa i organizacje, aż do zmiany władzy. Na tę, politycznie poprawną, oczywiście.
Już Arystoteles powiedział, że „demokracja jest najgorszym z ustrojów, bowiem są to rządy hien nad osłami”. Taka właśnie jest polska demokracja, o której, np. p. J. Kaczyński, powielekroć mawiał, że „nie może ucierpieć”. Polak może, demokracja, nie!
W istocie, fundamentem każdej demokracji jest zwykła matematyka, która ustanawia władzę na zasadzie nieomylnej(?) wiekszości. Tę, władzo- twórczą, możliwość, demokracja daje, między innymi, 18-to letnim małolatom, kształtowanym, np. przez „róbta, co chceta”, (lub jednego z narodowych deprawatorów – Kubę Wojewódzkiego) i różnym mętom społecznym, niemającym o niczym pojęcia. I takich wyborców jest w każdym społeczeństwie zdecydowana większość i to oni właśnie, decydują o wyniku elekcji (jak np. te Palikoty). To do takich wyborców umizgują się wyrafinowani kandydaci do władzy, obiecując przysłowiowe gruszki na wierzbie. To ta zbiorowa łatwowierność tych, którzy niczym się nie interesują, ta kupowana nadzieja, wybiera, co cztery lata, te same gęby pełne pustosłowia, mimo, że już dużo wcześniej przekonali się wszyscy o ich kłamstwach i oszustwach. Ich filozofia jest prosta – wszystko jedno kto będzie rządził, ważne, abyśmy to byli my!
To ustanowiona, przez tych „demokratów”, ordynacja wyborcza, stwarza barierę nie do pokonania dla innych, uczciwych, wykształconych, rzeczywistych patriotów gotowych do kierowania państwem. To pod tymi rządami wyznawców ludowładztwa, popełniono w historii więcej zbrodni i innych nieprawości przeciwko człowiekowi, niż pod rządami wszystkich monarchów, czy innych, autorytarnych rządów, od czasów starożytnej Grecji.
Katolicy powinni wiedzieć, że wszelka władza pochodzi od Boga. Demokraci zaś uznali, że Bóg im nie jest potrzebny, a władzę da im ogłupiały i przekupiony lud. Tym więcej będą mieć władzy, im bardziej oszukają swych wyborców, ogłupią ich przy pomocy kłamstw, zapanują nad ich umysłami, pomieszają, wpojone im, kryteria wartości, zasady. Dlatego prawdy się boją i walczą z tymi, którzy głoszą prawdę. Dlatego walczą z Kościołem, który wołał:(celowo piszę w czasie przeszłym) nie bójcie się!
Tylko ustrój społeczny, oparty na prawdzie, w którym najważniejszym jest Bóg, a dopiero po Nim, człowiek, może gwarantować rozwój państwa i godne życie każdego człowieka.
Biskup Fuldy, J. Dyba, powiedział w 1995r. – „W demokracji panuje większość, w Kościele, prawda. Biskup nie musi być ponownie wybierany, dlatego może mówić prawdę”. Dzisiaj jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że, za sprawą Soboru Watykańskiego II, ustrój hierarchiczny Kościoła przeniknął szatański duch demokracji.
Czy to wszystko oznacza, że w Polsce nie uda się nic zmienić, bo prawda nie ma siły i szansy na zwycięstwo?
Wszystkie narody, aż do rewolucji francuskiej w 1789r., wierzyły, że Opatrzność rządzi dziejami i że dla najbardziej naturalnych funkcji państwa konieczne jest Jej wsparcie. Zatroskani władcy o los swego państwa, składali śluby i pielgrzymowali np. na Jasną Górę. Papieże często podkreślali, że nie można Kościoła i państwa oddzielać od siebie, że konieczne jest współdziałanie. Czy więc, mogłoby istnieć społeczeństwo, w którym państwo opierałoby się na chrześciajańskim ustroju społecznym? Ustroju, opartym na prawie naturalnym i Piśmie Świętym? Oczywiście, że tak. Spróbujmy to rozważyć.
Oto warunki konieczne:
- Prawo naturalne, wyryte jest w sercu każdego człowieka, w postaci Dekalogu. Wskazuje ono właściwy porządek rzeczy, wyznacza człowiekowi drogę do jego i do wspólnego dobra.
- Wszelka władza pochodzi od Boga, a nie od ludu. W tej sytuacji, lud wybiera tylko ludzi mających sprawować rządy, ale nie daje im żadnej władzy.
- Ograniczenie prawa wyborczego wyłącznie do rodziców, zapewniłoby rodzinie zupełnie inną, właściwą pozycję. Jest to oczywiste, bowiem każdy, odpowiedzialny rodzic, jest doświadczonym i w pełni odpowiedzialnym człowiekiem, czego nie można powiedzieć np. o jego osiemnastoletnim synu.
- Państwo ochrania i wspomaga rodzinę, a zwłaszcza rodziny wielodzietne. Wspiera szkoły, które, w pierwszym rzędzie, są domeną rodziców i Kościoła. Popiera oczywiście inicjatywę i własność prywatną, która zapewnia pewien obszar wolności.
- Należałoby ograniczyć możliwość działania tych destrukcyjnych partii politycznych, stowarzyszeń i związków zawodowych, które z pewnością nie działają dla dobra państwa i narodu, który je ustanowił ( w tym, organizacji komunistycznych i masońskich).
- Jedną z podstaw takiego ustroju, jest nierozerwalność małżeńska, czyli rozwody są niedozwolone. Nie ma tzw. konkubinatów, związków partnerskich i wszelkiej, innej rozwiązłości seksualnej.
- Z życia publicznego usuwa się raz na zawsze, homoseksualizm, pornografię, seksualizm, aborcję i eutanazję, a także narkomanię.
- Państwo, z całych sił, chroni i popiera działalność Kościoła Katolickiego. A ponieważ istnieje tylko jedna prawdziwa wiara, tak, jak jest tylko jeden prawdziwy Bóg, zakazany być powinien kult innych wyznań. Inna wiara może być tolerowana, jednak bez naturalnego prawa istnienia.
- Kościół, powinien zachować dystans od spraw czysto doczesnych, leżących w kompetencji władz cywilnych. Powinien ułatwiać państwu jego zadanie troski o narodowe wartości i wspólne dobro, poprzez przyczynianie się do utrzymywania ładu i porządku publicznego.
- Wspólne dobro nie polega na dobrobycie materialnym, ale na cnocie obywateli, na owym „spokoju ładu”, który jest istotą pokoju tak wewnętrznego, jak i zewnętrznego.
- Państwo, dobro, nazywa dobrem, a zło, nazywa złem, cnotę chwali i nagradza, a występki karze. Kara musi być natychmiastowa i mieć charakter pomsty, by pomścić i przywrócić naruszony ład – powinna pełnić także rolę oprawczą -za ciężkie zbrodnie, winna być stosowana kara śmierci.
- Pieniądz,( polska złotówka), powinien być wyłącznie środkiem wymiany, ale nie może być celem samym w sobie. Dlatego Kościół zawsze sprzeciwiał się spekulacji.
- Przedsiębiorca powinien być dla swoich pracowników, jak ojciec. Powinien, nie tylko, sumiennie i terminowo, płacić za pracę, lecz także poczuwać się do odpowiedzialności za ich dobro moralne i duchowe Powinien wykazywać troskę o ich rodziny.
- Rolnictwo, jest podstawą każdego kraju. Państwo musi troszczyć się o właściwe wykorzystanie ziemi i nie może dopuścić do jej niepłodności i wyprzedaży Bo to polska ziemia. Podstawą gospodarki rolnej, winne być gospodarstwa rodzinne.
- Naród, który nie chce bronić swego kraju, strzec jego mieszkańców, granic i kultury, sam skazuje się na zagładę. Żadna obca (wroga) struktura ponadnarodowa (np. socjalistyczna UE) nie będzie spełniać tych narodowych obowiązków.
- Państwo chrześcijańskie charakteryzuje się miłością do ziemi, natury, pracy, miłością do narodu i ojczyzny, tradycjami, kulturą historią i językiem. Powinno ono stanowić prawa zgodne z moralnością, karać występki, w tym, wobec religii.
Nie jest to wymyślona, jakaś wirtualna wizja państwa. Był kiedyś czas, gdy filozofia Ewangelii rządziła państwami ( i to była rzeczywista, naturalna Unia), kiedy religia, założona przez Chrystusa kwitła wszędzie, dzięki protekcji książąt i właściwej współpracy z urzędami, gdy władzę kościelną i królewską łączyła szczera zgodność i przyjazna wymiana wzajemnych zobowiązań. Państwa, które wszystko budowały na Chrystusie są znane historii, a ich władcy są przykładem do naśladowania, jak np. św. Henryk – cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego, św. Stefan – król Węgier, czy też wielka Izabella (która, nie wiadomo dlaczego, dotąd nie została wyniesiona na ołtarze) – królowa Kastylii, i wielu innych.
W codziennym pacierzu, w Ojcze Nasz, wołamy do Boga: przyjdź Królestwo Twoje. (To wołanie zupełnie niedemokratyczne!). Taka wizja chrześcijańskiego państwa jest odnową wszystkiego, co złe – człowieka, społeczeństwa, a także i Kościoła.
Pamiętajmy, że „władza w ustroju, którego bazą jest wola większości, zależy od kobiecych kaprysów Opinii. Prowadzi to nieuchronnie do tego, że głównym problemem rządzących staje się raczej zdobywanie popularności, niż to, czy ich posunięcia są słuszne, bądź skuteczne” (szwajcarski filozof de Rougemont). To oczywiste.
Czy taki model państwa jest możliwy w dzisiejszych czasach? I nie chodzi tu o wielbicieli Socjalistycznej Unii Europejskiej – tu jest wszystko jasne. Dla nich, takie myślenie jest w ogóle nieprzystawalne do nowoczesnego modelu państwa. Póki co, chodzi o to, czy to państwo musi być aż tak nowoczesne i czy na tym, co właśnie dzisiaj wszyscy przeżywamy, polega nowoczesność, postępowość?
Pytanie jest adresowane do tej części pozostałych Polaków, którzy widzą zło i chcą je, rzeczywiście, zmieniać na dobro, którzy kochają swój kraj i chcą dla niego jak najlepiej.
Dla nas, taki zarys państwa chrześcijańskiego, jest podpowiedzią i wyznaczeniem kierunku zmian. Fundamentem rzeczywistej IV Rzeczypospolitej,(bo III –cia, to straszna pomyłka).
Nasz, polski znakomity pisarz i wielki patriota, Henryk Sienkiewicz, pouczał: „Jeżeli coś grozi twojemu krajowi i jesteś przekonany, że przeciwstawiasz się złu, ostatniemu łajdactwu i stajesz w obronie słabych – wal i niech ci ręka nie drgnie”.
Może to właśnie z tego powodu p. premier J. Kaczyński publicznie karcił min. R.Giertycha za wprowadzenie, do obowiązkowych lektur szkolnych, dzieł Sienkiewicza. Wolał Gombrowicza!
Czy nas jeszcze stać, choćby, na podniesienie reki?
W tej sytuacji, jedyną naszą nadzieją są mądre słowa Johna Adamsa, prezydenta USA, który upominał: „Pamiętajcie, demokracja nigdy nie trwa długo. Wkrótce się zużywa, wykańcza i morduje samą siebie. Historia nie zna demokracji, która by nie popełniła samobójstwa”.
Czy, rzeczywiście, już tylko można bezczynnie czekać?
Andrzej Ruraż-Lipiński
(tekst zwiera fragmenty przemyśleń
ks. Franza Schimdbergera)
Najnowsze komentarze