W cieniu kolejnej afery zwanej, taśmową, a przed otwarciem kolejnych |IO, toczy się zwykłe, potoczne bezprawie, którym oczywiście nie interesują się główne media. Nie ma polecenia dyrektorów od spraw propagandy, by publicznie analizować sytuację, natomiast temat zamiatamy pod dywan, lub po prostu nic o tym nie mówimy i nikt ma się o tym nie dowiedzieć. Oto jestem w Sądzie Rejonowym jednej z dzielnic Warszawy / ponoć to tajemnica, a pani sędzia zakazuje nagrywania i z obserwatorów pozwala pozostać dwóm osobom /, gdzie przyprowadza się skutego w kajdankach i aresztowanego na trzy miesiące dziennikarza, który rzekomo nie stawiał się na rozprawy z kimś z rodziny.
Wprowadzony na salę rozpraw dziennikarz, ledwie trzyma się na nogach, zgarbiony do polowy ciała, do tego stopnia widoczne jest ta choroba i niesprawność tego człowieka, że nawet pani sędzia dostrzega to kalectwo i zezwala, by mógł on odpowiadać przed wysokim sądem na siedząco. Nie dostrzega to tylko dwójka ubranych na czarno i uzbrojonych po zęby członków brygady antyterrorystycznej, którzy za wszelka cenę usiłują przed grupa obserwatorów pokazać swoją rolę i podkreślać przydatność tej obstawy na sali sądowej. Wygląda to groteskowo i beznadziejnie głupio. Nie wnikam w meritum sprawy, bowiem informacje zostały mocno zaznaczone na tej witrynie, ale przeraża mnie forma postępowania przed tym sądem.
Ponad dwadzieścia lat temu obwieszczono budowę nowego państwa polskiego. Miało nie być powrotu do lat bezprawia. I oto po pierwszej dekadzie nowego stulecia, w stolicy przed sądem rejonowym oglądam, jak w tragicznym filmie obraz niegodny ludzkiej cywilizacji. Zacietrzewiona kobieta, domagająca się alimentów dla swoich dzieci z obojętnością patrzy jak na salę sądową policjant w otoczeniu antyterrorystów wprowadza skutego w kajdankach, ledwo trzymającego się na nogach jej byłego męża.
To jest przecież ojciec ich dzieci. Co ona powie dzieciom po przyjściu z rozprawy? Czy te dzieci chciałyby, by ich ojciec był tak poniewierany w imię szukania zadośćuczynienia? Sad nie wyraża zgody na upublicznienie rozprawy kierując się dobrem dzieci, a jakie to dobro dzieci mają na uwadze prokurator i ta kobieta przyczyniając się do takiego maltretowania chorego człowieka? Co za bezduszność i nienawiść narodziły się w stosunkach miedzy ludźmi, że różnica zdań między byłymi małżonkami jest rozstrzygana przez sąd z zastosowaniem tak drastycznych metod. Czego obawia się sędzia i co chce osiągnąć aresztując człowieka i skuwając go w kajdany, aby dowiedzieć się prawdy i wydać sprawiedliwy wyrok? Zadaję pytania, bo wciąż nie mogę pogodzić się z takimi metodami wymierzania sprawiedliwości.
Jaką to sprawiedliwość przyniosły nam te przemiany? Wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie uporać się z dzieciobójczynią, która szokuje nas swoimi wyczynami, a matka zamordowanego dziecka zabawia się w nocnych klubach. Rodzice wyrzucają swoje dziecko do stawu, a państwo przez dwa lata nie interesując się dzieckiem wypłaca zasiłek , nic o tym nie wiedząc. Tego w poprzednim systemie nie było. Jakie to prawo zostało uchwalone, że pracująca i mieszkająca kilkadziesiąt lat w tym samym mieszkaniu ,stara i schorowana kobieta ma być wyrzucona na bruk? Z jakich wzorców czerpią polskie sądy, że za wycięcie jednego drzewa trzeba zapłacić 50 tysięcy złotych, a za bezprawne wycięcie kilku hektarów lasu sprawa jest umorzona.
Sędziowie już są prawie na poziomie sądów z ponurej przeszłości i jeszcze gdyby śledczy przyjęli tamte metody dochodzenia prawdy, to mielibyśmy powtórkę z historii w komplecie.
W takim państwie nie ma przyszłości. Władza zachęca do wyjazdu, a my, jeżeli chcemy dalej tu żyć, to musimy to państwo, to nasze wciąż państwo zmienić.
Roman Obawa.
PS. Ku zaskoczeniu obserwatorów oskarżany dziennikarz został zwolniony z aresztu, mimo, że kilka dni wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie zatwierdził wyrok 3 miesięcy aresztu dla obwinionego. Było to zdaniem 3 pań w togach sędziowskich tak wielkim przestępstwem, że trzeba było pana G przyprowadzić na rozprawę skutego w kajdankach. Szeroko te sprawę opisał Nowy Ekran.
Najnowsze komentarze