OSZUKAŃSTWO USTAWOWE
/Skrót listu otwartego w zakresie samego fałszu/
WOJCIECH SAWICKI
Nie ma w Kraju, reklamy, oferty i umowy kredytowej, bez fałszu, polegającego na podawaniu nieprawdziwych danych w parametrach kredytu, wymaganych przez Ustawę o Kredycie Konsumenckim i jest to zarówno łamaniem tej Ustawy jak i naruszeniem Kodeksu Wykroczeń oraz Ustawy
o Cenach, w zakresie norm, dotyczących rzetelności informacji.
Dyrektywa Komisji Europejskiej dotycząca polityki kredytowej, podaje, że „całkowita kwota kredytu” to „sumy udostępnione kredytobiorcy (“The total sums made available”), na podstawie umowy o kredyt”.
I jest to w Unii jednoznacznie rozumiane, jako kwota wydana, czyli ta „do ręki”. Natomiast w polskiej praktyce bankowej, jest to rozumiane jako całkowita kwota kredytowana, a więc łącznie z dopłatami.
Mamy „całkowity kredyt”, który określany jest kwotą i ratą, a w rzeczywistości to oszustwo, bo
„do ręki” otrzymujemy mniej, bo jest potrącana prowizja i ubezpieczenie. A o tych kosztach pisze się małą czcionką w formie zdawkowej, bez podania, że obniża to kwotę wypłaty. Ten fałsz, stanowi proste, karalne naruszanie prawa a Dyrektor w Centrali jednego z Banków w Warszawie mówi,
że: „gdyby oferty podawały prawdę, to nie byłyby atrakcyjne na rynku”.
Urząd Ochrony Konkurencjami Konsumentów nie reaguje, a wręcz przeciwnie, nie chce słyszeć,
że jest to tragedia i twierdzi, że jest wszystko w porządku. NIK, Prokurator Generalny, Minister Finansów, KNF, zachowują bierność, a Kancelaria Premiera wskazuje na UOKiK.
A wszystko bierze się z błędnego przeniesienia Dyrektywy KE do polskiej Ustawy, do czego UOKiK nie chce się przyznać i spowodować jej nowelizację. Interwencje nie pomagały, więc może pomogą wydane przez Komisję Europejską dnia 8 maja 2012 r. Wytyczne do Dyrektywy. W rozdziale 2.6 tego dokumentu, w wyniku monitów podjętych przez Wojciecha Sawickiego (www.sawicki.cc/kredyty), walczącego z UOKiK o normalność i uczciwość, również poprzez KE, znalazł się zapis (w wolnym tłumaczeniu): „Całkowita kwota kredytu nie obejmuje kwot do zapłaty kosztów. Te kwoty są po prostu kosztem kredytu”. Tak to wynikało też i z Dyrektywy, a ten tekst tylko to uściśla i upomina Państwa Członkowskie, że tak ma być. A dalej podano przykłady – „jeśli jest kredyt 5000 EUR,
a z niego finansowane są koszty 100 EUR, to całkowitą kwotę kredytu stanowi 4900 EUR i dalej, jeśli mamy kredyt 5000 EUR + kredytowane koszty 100 EUR, to 5100 EUR nie jest to całkowitą kwotą kredytu”.
UOKiK ukrywa te Wytyczne (GUIDELINES ON THE APPLICATION OF DIRECTIVE 2008/48/EC, skopiuj to w Google), ale może wreszcie dojrzeje i w Polsce zapanuje normalność i będzie oferta wyglądać uczciwie:
Kredyt 10.000 zł, kredytowane ubezpieczenie 2.000 zł i prowizja 500 zł,
(kwota kredytowana 12.500 zł), odsetki 3.000 zł, czyli razem do zapłaty 15.500 zł.
I „Całkowita kwota kredytu” – będzie tokwota wydana „do ręki”, a ta kwota powiększona
o kredytowaną prowizję i kredytowane ubezpieczenie, to jest TYLKO
„kwota kredytowana”, OD KTÓREJ NALICZANE SĄ ODSETKI I RATY.
Ta kwota „kredytowana” nie może być zestawiana razem z kosztem, czyli wielkością rat, bo to łączenie jest jawnym oszustwem. „Kwota kredytowana”, winna być w ofercie podawana tylko jako informacja dodatkowa.
Mamy jeszcze drugi rodzaj fałszu ofertowego. Podaje się wielkość kredytu i raty, a w rzeczywistości rata jest większa, bo dochodzi prowizja i ubezpieczenie.
A Cena kredytu z obowiązującym ubezpieczeniem, czyli wielkość jego raty,
musi zawierać koszt tego ubezpieczenia !!!
Bo bez tego, to tak jakby podawać cenę samochodu bez kół.
I znowu mamy łamanie prawa, bo pamiętajmy, że Art. 138c Kodeksu Wykroczeń, podaje:
– ‘’Kto zawiera z konsumentem umowę o kredyt konsumencki z rażącym naruszeniem wymagań dotyczących informacji przekazywanych konsumentowi przed zawarciem umowy podlega …“,
a Art. 12 Ustawy o Cenach, podaje: – „Towar przeznaczony do sprzedaży oznacza się ceną zapewniającą prostą i nie budzącą wątpliwości informację”. A kredyt jest tak samo towarem.
Warto na zakończenie przytoczyć jeszcze jedno zdanie z tych Wytycznych KE, w oryginalnym, trochę niedoskonałym tłumaczeniu. To również podano w wyniku zabiegów polskiego kredytobiorcy:
• W reklamie, informacje powinny być przedstawione w sposób jasny, zwięzły i widoczny sposób. To nie powinno być trudne do znalezienia, ani nie przez opisy długie lub wędrówki. Ponadto, powinno być widoczne, np. w tekście, który nie jest zbyt mały lub zbyt trudny do odczytania w stosunku do innego.
A więc tradycyjna „mała czcionka”, to też nadużycie, a powoływanie się przez banki na to, że to reklama, a nie oferta, jest absolutni niezasadne. Czy UOKiK wyciągnie z tego wniosek i będzie tego wymagać i czy wreszcie stanie w interesie kredytobiorców, a nie tylko banków.
CZY SIĘ DOCZEKAMY NORMALNOŚCI, UCZCIWOŚCI I ŻYCIA W ZGODZIE Z PRAWEM,
bo żyjemy w kraju, w którym łamanie Ustaw i Kodeksów jest urzędowo legalne i akceptowane.
Wojciech Sawicki 23.07.2012 r
Najnowsze komentarze