Co z człowiekiem i obywatelem ? –skąd tyle arogancji i bezprawia władz?
Prof.dr.hab. Włodzimierz Bojarski
Część I
„Człowiek to brzmi dumnie” ! Godność człowieka, społeczeństwo obywatelskie ? Tak, ale gdzie ? Miało być w Polsce. Art. 30 naszej Konstytucji z 1997 r. głosi: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. To brzmi jak w bajce, ale dobrze sobie i bajki przypominać, wobec codziennego lekceważenia, oszukiwania i poniewierania nas. To zdarzało się zawsze ze strony jakichś łobuzów z marginesu społecznego, ale dziś występuje dosyć powszechnie i to w środowisku t. zw. inteligentów (może półinteligentów).
Częstokroć politycy partyjni, „wybrańcy i przewodnicy ludu” demonstrują zwykłe chamstwo i poniewieranie ludzkiej godności. Prawie codziennie można oglądać w telewizji pokazowe sceny lekceważenia obywateli i niezwykłej arogancji ludzi władzy. Więc może znowu coś dla ukojenia, jakieś bajki …
Dokument rządowy : Strategia wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego na lata 2009-2015, z dnia 4.11.2008, mądrze i słusznie określa: Społeczeństwo obywatelskie jest przestrzenią działania instytucji, organizacji, grup społecznych i jednostek, rozciągającą się pomiędzy rodziną, państwem i rynkiem, w której ludzie podejmują wolną debatę na temat wartości składających się na wspólne dobra oraz dobrowolnie współpracują ze sobą na rzecz realizacji wspólnych interesów”. Niestety, nie ma w Polsce takiego społeczeństwa obywatelskiego, m.in. dlatego, że nie ma dla niego tej koniecznej obywatelskiej przestrzeni działania.
Ma człowiek swoje potrzeby materialne, ale ma i psychiczne. Rosnące trudności w zaspokojeniu potrzeb materialnych tym bardziej czynią nas wrażliwymi na dobra psychiczne; na zwykłą ludzką życzliwość, prosty szacunek, miłość w rodzinie. Każdy ma swoją godność i ambicję i boleśnie odczuwa lekceważenie, oszustwo, odrzucenie i poniewieranie. Skąd przy tak pięknych konstytucyjnych zasadach ludzie, powołani i zaprzysiężeni w Polsce do ich przestrzegania, wprowadzają niekiedy i realizują prawo dżungli ? Dlaczego tak często są aroganccy i pokazują pazury? Czy chcieli takimi być i z tym im przyjemnie, czy zdziczeli w jakimś wilczym mateczniku ?
Zaspokojenie większości naszych naturalnych potrzeb w dużym stopniu zależy od dwu dużych zespołów warunków stanowiących jakby metapotrzeby człowieka. Pierwszą, najbardziej podstawową i naturalną dla człowieka jest potrzeba rodziny. Dziecko w zdrowej rodzinie kształtuje elementarne, pozytywne relacje społeczne i zakorzenia się w zrębach kultury narodowej. Człowiek, który w dzieciństwie i młodości doznał bezpieczeństwa i miłości oraz prostej kultury współżycia, staje się bardziej dojrzałym, silniejszym i niezależnym psychicznie gdy dorośnie. Jest mniej wrażliwym na braki w bieżącym zaspokajaniu tych potrzeb. Także człowiek dorosły potrzebuje rodziny, dzięki której nie tylko unika samotności, ale w której dojrzewa odpowiedzialne rodzicielstwo oraz różne formy uspołecznienia i zaangażowania obywatelskiego.
Drugą metapotrzebą człowieka jest potrzeba pracy; w domu, w szkole, pracy zawodowej i użytecznej, pracy dla siebie i dla innych. W pracy człowiek nie tylko zarabia na życie, ale uczy się współpracy i solidarności, rozwija różne swoje zdolności i umiejętności oraz utwierdza się w poczuciu własnej wartości i godności. Natomiast brak pracy i bezczynność zdrowego, dorosłego człowieka głęboko go deprymuje, rozleniwia, a często też demoralizuje. Najczęściej prowadzi też do biedy i marginalizacji w społeczeństwie. Podobnie, brak własnej dobrej rodziny grozi poważnym zachwianiem równowagi człowieka, przed czym dosyć skutecznie broni osobiste zaangażowanie twórcze, czy poświęcenie w pracy dla innych. Każdy człowiek żyje dzięki innym i powinien swoją pracą zawodową, rodzinną i społeczną służyć innym.
Pełniejszy rozwój człowieka – pełnia życia – wymaga zrównoważonego zaspokojenia wszystkich potrzeb materialnych oraz szerszego zaspokojenia potrzeb psychicznych i duchowych, rozwoju zdolności fizycznych i umysłowych oraz zaangażowania człowieka w służbie wyższych wartości. Właściwe zaspokojenie wskazanych naturalnych, obiektywnych potrzeb stanowi podstawowe prawo każdego człowieka. Wymienia je dosyć szczegółowo słynna dawniej Powszechna Deklaracja Praw Człowieka ONZ z 1948 r. oraz Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r.
Jak już wspomniano, prawa te są dosyć powszechnie lekceważone, także w naszym kraju. Jest wiele negatywnych procesów nasilających się od dłuższego czasu, które zagrażają wszechstronnemu zaspokojeniu naturalnych ludzkich potrzeb oraz pełnemu rozwojowi człowieka i społeczeństwa obywatelskiego. Jesteśmy poddani bardzo silnej presji reklamy i propagandy ideologicznej. Handel wtłacza wielką masę niekoniecznych towarów i usług komercyjnych, sugerując, że uszczęśliwią one człowieka i zastąpią dobra kulturalne i duchowe (aby podobnie jak źli rodzice, którzy stale kupują nowe zabawki, zamiast z miłością samemu się z nim zabawić i porozmawiać). Propaguje się też szkodliwe produkty i usługi skierowane ku wynaturzonym i sztucznym potrzebom człowieka, jak np. alkohol i narkotyki, gry hazardowe i odurzające zabawy. Mają one oderwać człowieka od częstego poczucia krzywdy, osamotnienia, buntu przeciw władzy i temu wszystkiemu co sprzeciwia się naturze człowieka oraz sprawiedliwości i moralności.
Z drugiej strony liczne objawy lekceważenia, bezprawia i arogancji władz państwowych, dają najgorszy przykład bliższym i dalszym środowiskom i strukturom oraz całemu społeczeństwu. Stopniowo to, co dawniej było rzadkim krętactwem i wykroczeniem, staje się niegodziwą normalnością, wypaczając to, co prawdziwie naturalne i normalne. Tak poszerza się dżungla. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą można spostrzec wrogą człowiekowi i obywatelowi przemożną dominację:
• wielkiego kapitału nad gospodarką i biznesem,
• ideologii, wielkiego kapitału i biznesu nad mediami i polityką,
• ideologii, kapitału, biznesu, mediów i polityki nad wszystkimi dziedzinami życia społecznego: nad oświatą, nauką i kulturą, gospodarką komunalną i przestrzenną, nad wymiarem sprawiedliwości, obroną narodową i innymi.
Tak szeroka odgórna dominacja, przeciwna normalnym oddolnym inicjatywom obywatelskim, stanowi wielkie zagrożenie dla rozwoju człowieka i społeczeństwa obywatelskiego. Władza coraz bardziej oddala się od obywatela i jego potrzeb, staje się mniej przejrzysta i bardziej autorytarna. Po części wynika to z socjopsychicznej żądzy każdej władzy i związanej z nią biurokracji do poszerzania zakresu swych władczych uprawnień i dystansowania się od społeczeństwa. Sprzyja też temu rozwój nowoczesnych technologii kontroli i dozoru poszczególnych obywateli, co istotnie narusza i zawęża sferę wolności, prywatności i intymności człowieka. Trwa równocześnie proces zawężania sfery dostępności dóbr publicznych.
Procesy te są wspomagane przez zdominowane, masowe media, na usługach swoich właścicieli i sponsorów, a nie społeczeństwa obywatelskiego. Jeszcze w XIX wieku A. de Tocqueville zwracał uwagę: „Ongiś tyrania sięgała po brutalne narzędzia, nakładała kajdany i zatrudniała katów; w wydaniu dzisiejszych demokracji stała się kwestią umysłu. (…) Ciała są wolne, w niewoli znalazła się dusza.” Obecnie zafałszowana manipulacja medialna, oparta na naukowych podstawach i doświadczeniach marketingu, z dużą skutecznością wpływa na świadomość i postawy społeczeństwa. A już J. W. Goethe zauważył: „Nikt nie jest tak beznadziejnie zniewolony, jak ktoś, kto wierzy, że jest wolny”. Nie dajmy się tak ogłupić i zniewolić.
Włodzimierz Bojarski
Najnowsze komentarze