NATO strzeże bezpieczeństwa powietrznego Rzeczpospolitej?
Michał Podobin
Media od rana podgrzewają sytuację, a to w związku z meczem Polska –Rosja. Tylko wygrana naszych piłkarzy może uratować władze od całkowitej klapy. Organizacja EURO 2012 w Polsce miała przyczynić się do rozwoju polskich miast. Władze utrzymywały, iż w związku z turniejem nastąpi rozwój drobnej przedsiębiorczości, infrastruktury, turystyki i sportu jak również zwiększenie roli Polski na arenie międzynarodowej. Miał to być zdaniem niektórych, kolejny plan Marshalla. Nie mogło oczywiście w tej reklamie zabraknąć wojska.Z wielkim zdziwieniem wyczytałem: NATO strzeże bezpieczeństwa powietrznego Rzeczpospolitej. Samolot systemu AWACS krąży nad Polską.Samolot NATO-wskiego systemu wczesnego ostrzegania i kontroli AWACS będzie strzegł bezpieczeństwa Polski. Maszyna dozoru radiolokacyjnego E-3A Sentry wspomoże polskie wojsko w zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej podczas Euro.
Przy tej okazji, jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki, dla uwiarygodnienia tych informacji pojawiają się wypowiedzi rzeczników prasowych poszczególnych instytucji wojskowych, czego przykładem może być ppłk Artur Goławski z Wydziału Prasowego Dowództwa Sił Powietrznych, który zabierając głos w tej sprawie powiedział, że liczebność załogi E-3A zależy od rodzaju misji. Jest w tej wypowiedzi jeszcze kilka technicznych danych tego systemu, a AWACS potrafi też wykrywać okręty i statki na morzu, a nawet widzi korki na autostradach.
Z kolei rzecznik Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych ppłk Mirosław Ochyra powiedział, że obecność samolotu systemu AWACS (ang. Airborne Warning and Control System) pozwala wojsku na zwiększenie możliwości rozpoznania systemów radiolokacyjnych oraz precyzyjne wykrywanie celów na dużych i bardzo małych wysokościach.
Poprzednim razem samolot systemu AWACS latał nad Polską 23 maja, wspomagał myśliwce podczas ćwiczeń Eagle Talon. Zwykle przylatuje raz w miesiącu. E-3A bez tankowania w powietrzu potrafi latać ponad 10 godzin. Maksymalny czas misji to 23 godziny. Samoloty systemu wczesnego ostrzegania i kontroli zwykle są elementem wsparcia dla krajów organizujących wielkie imprezy sportowe.
W tym miejscu jedno trzeba zauważyć. Rzecznicy prasowi mówią lub piszą tylko to, do czego zobowiążą ich przełożeni. I to jest moment do zastanowienia się. Mogą oczywiście w mediach krążyć różne kaczki dziennikarskie, czy też zwykłe bzdury, ale trudno zrozumieć, by profesjonaliści zajmujący się poważnymi sprawami wojska i obronności wpadli na pomysł wykorzystywania systemów wojennych do regulacji korków na autostradzie.
System AWACS przede wszystkim przeznaczony jest do odparcia nalotu dywanowego samolotów, a w tym wypadku zapewne nie o to chodzi, bowiem skąd ten nalot mógłby nastąpić? Jedyna możliwość, to Białoruś, no Rosja, ale ona przecież gra w tym turnieju. Tylko znowu jawi się to pytanie – po co? A poza tym na taką okoliczność, chyba mamy jakiś stały system OPK.
Tego typu informacja, czego autorzy być może nie uwzględnili, to zaprzeczenie, jakoby w naszym kraju istniał sprawny system OPK. Jeżeli czytam, że dopiero rozgrywki EURO-2012 powodują działanie w tym kierunku, a dla największych miast w Polsce przerzuca się NEWY z miejsca na miejsce, to mogę pomyśleć o zwykłej improwizacji.
Z informacji od biegłego w tym temacie wiem, że po tragedii nowojorskiej dokonano wielu sensownych zmian w systemie bezpieczeństwa, ale nie ściągano żadnych sil OPL z innych miejsc.
Zresztą WTC nie jest przykładem dziurawej OPK USA. Tu problemem jest przecież stały dylemat – “zestrzeliwać”, czy “nie” cywilne samoloty. I chyba do dzisiaj, nawet w Stanach Zjednoczonych, nie jest on prawnie uregulowany – casus awantury po zestrzeleniu przez okręt amerykański irańskiego samolotu nad zatoką Perską. W Polsce chyba też nie? Jedynie Rosjanie nad Kamczatką nie mieli „problemów” i z premedytacją zestrzelili koreański samolot pasażerski.
Zatem, po co było ściągać te OSY i GROMY do Wrocławia, czy Poznania. Jeżeli wydaje się publiczny grosz, to trzeba z tego mieć coś użytecznego, a nie kupę “dymu” PR – owskiego. A o to w tym przypadku chyba wyłącznie chodzi. Źle się bowiem wychodzi na “zdjęciu” z karetkami pogotowia, laboratoriami chemicznymi, czy tez na przykład bankami krwi w tle. Dlatego musi by “potęga” i to podana coram publico.
AWACS to też zbyt droga “zabawka” do śledzenia korków na autostradach. Bo nie jest to standardowa działalność NATO, tylko komercyjne przedsięwzięcie Polski. AWACS jest biznesem kilku krajów NATO, które poprzez ekstra składkę utrzymują te samoloty i wykorzystują w systemach własnej OP. W tym klubie są na pewno Niemcy, Holandia, Belgia et cetera, ale już nie W. Brytania, bo ona ma własne. Polska też nie jest i taki samolot może sobie, co najwyżej wynająć za pieniądze. I nie są one małe. Nasi żołnierze na nich nie latają, chociaż w Geilenkirchen służyć mogą, bo to jest również baza natowskich samolotów transportowych.
Megalomania naszej generalicji wzięła tu bez wątpienia górę. Bo przecież nawet “głównodowodzący” podpisuje się pod tym komunikatem własnym nazwiskiem. Szkoda, ze nie podał adresu zamieszkania. Trzeba by wówczas wydzielić w Krakowie kolejną kompanię żandarmerii do ochrony jego domu. A może trzeba? Megalomania i to najłagodniej mówiąc. Bo jak nie, to co? Hmm…? Finezji intelektualnej, w każdym bądź razie tu nie widać. No chyba, że a rebours.
W moim przekonaniu, to brak wymiernych efektów w codziennej działalności i zaniechanie niezbędnego szkolenia spowodował tego typu informację.
To, że rządzący starają się nas zniechęcić nawet do rozgrywek Euro 2012, to zrozumiale, zniechęcają nas przecież do wszystkiego, ale czemu generałowie im wtórują, trudno To, że rządzący starają się nas zniechęcić nawet do rozgrywek Euro 2012, to zrozumiale, zniechęcają nas przecież do wszystkiego, ale czemu generałowie im wtórują, trudno zrozumieć. No bo jak inaczej można odebrać informacje zawartą na stronie wPolityce. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Samolot-systemu-AWACS-nad-Polska-dla-ochrony-Euro,wid,14556851,wiadomosc.html?ticaid=1e9ce#czytajdalej
I być może nie mam racji, bo i nie mam stosownych informacji o zagrożeniu naszego Kraju. Ale tak na logikę, jeżeli nasi generałowie coś robią, to niech robią, ale niech nie ogłaszają całemu światu, co robią. I nie tylko dlatego, że takie obowiązują zasady od zawsze, ale i dlatego, że przy okazji można się trochę skompromitować.
Najlepiej oddał to jeden z blogerów na swoim portalu: „trzeba być chyba mega plebsem bez wyksztalcenia, żeby uwierzyć w to, że nowoczesne latajcie centrum szpiegowskie spalające cysternę paliwa na godzinę lotu, jest nad Polską wykorzystywane dla celów zabezpieczania euro szopki, jest sprawą dosyć śmierdzącą, a wszyscy którzy znają się trochę na wojsku i taktyce również poczują ten smrodek…
Michał Podobin
Najnowsze komentarze