Polityka wschodnia w przeszłości i współcześnie
Część II
dr Ślązak Ryszard
mgr Wojciech Janicki
Rosja i polityka aliantów a sprawa polska
W czasie trwania Konferencji Paryskiej w 1919 roku sprawa granicy Wschodniej granicy Polski była swoistym zakładnikiem wydarzeń w Rosji. Dopiero decyzją Rady Ambasadorów mocarstw zachodnich w roku 1923 uznano ostatecznie wschodnią granicę Polski, wynegocjowaną wcześniej w pokoju zawartym między Polską a Rosją Sowiecką w Rydze w lutym 1921 roku.
W dniu 5 stycznia 1919 jeden z przywódców rosyjskiej kontrrewolucji – admirał Aleksander Kołczak ogłosił w Omsku rezolucję, w której zapowiadał zwycięską walkę o odbudowę “prawdziwej, chrześcijańskiej” Rosji. Deklarował w niej, że nie dopuści do jakiegokolwiek umniejszenia granic imperium. Rezolucja omska zyskała pełną aprobatę ze strony przedstawicieli zwycięskich mocarstw na konferencji w Wersalu. Przedstawiciel, amerykański generał Francis Kenan, odwiedził w kwietniu 1919 roku Polskę, a następnie oświadczył, że Polacy, kamuflując swoje imperialistyczne dążenia niebezpieczeństwem bolszewickiego najazdu, sięgają po nienależne im ziemie swoich sąsiadów i są dla nich głównym zagrożeniem. Opinia ta skwitowana została komentarzem przywódców zachodnich, że “Polska to trudny sojusznik”.
Po upadku Kołczaka, przywództwo “białych” przejęli generałowie Denikin i Wrangel, którzy namawiali Piłsudskiego do współpracy w zwalczaniu bolszewików .Zarazem jednak żądali, by Polacy przejmując kontrolę nad obszarami położonymi na wschód od granic Królestwa Kongresowego oddawali je w ręce administracji rosyjskiej . Natomiast rokowania w sprawie “nowych związków Polski z Rosją” odkładali na czas po zwycięstwie nad czerwonymi. Piłsudski wstrzymał więc ofensywę na Ukrainie i dopiero po zwycięstwie bolszewików nad “białymi” nie dość konsekwentnie wspieranymi militarnie przez Anglików i Francuzów, kontynuował już samodzielnie wojnę z sowietami.
Mocarstwa zachodnie w Rosji upatrywały cennego sojusznika. Szczególnie Anglicy uważali, że odbudowa Polski nie gwarantuje stabilizacji w Europie środkowo-wschodniej. Powoływali się przy tym na tradycje “polskiej anarchii” wyrażając w memoriale lorda Balfoura obawę, że Polska nawet gdyby okazała się względnie silnym “państwem buforowym” między Niemcami i Rosją mogłaby spowodować odwrócenia się Rosji od Europy i skierowanie jej ekspansji na Daleki Wschód i Indie, “co musiałoby w największym stopniu zaniepokoić brytyjskich mężów stanu”. To stanowisko zaowocowało projektem tzw. “linii Curzona”, którą angielski dyplomata zaproponował 11 lipca 1920 roku jako granicę, na którą miałyby cofnąć się wojska polskie w wyniku postulowanego rozejmu z bolszewicką Rosją. Polsce chciano pozostawić obszar dawnej Kongresówki z Białostocczyzną, a bez płn. Suwalszczyzny.
II Wojna Światowa na Kresach
Na linię Curzona powoływał się w swoich żądaniach terytorialnych Stalin. Jego żądania zostały przyjęte przez Churchilla i Roosevelta w trakcie konferencji sojuszników w Teheranie w 1943 i w Jałcie w lutym 1945 roku, i wreszcie w Poczdamie, w czasie i po zakończeniu II wojny światowej
Okupacja niemiecka na terenach tzw. “Ostlandu” pogłębiła jeszcze zadawnione konflikty wśród miejscowej ludności. Część obywateli sowieckich z tego obszaru walczyła w szeregach Armii Czerwonej z Niemcami. Inni kolaborowali z III Rzeszą. Obie strony posługiwały się hasłem wyzwolenia swojego kraju z całkowicie odmiennych stanowisk politycznych i ideowych. To rozdarcie obejmowało również Polaków, którym polityka wielkich mocarstw nie dawała żadnych szans na odbudowę rzeczywistej niepodległości. Tak naprawdę, jedyną alternatywą formuły państwa demokracji ludowej, narzuconego przez sowieckiego “sojusznika naszych zachodnich sojuszników”, była perspektywa włączenia Polski do “Kraju Rad”, jako XVII socjalistycznej republiki związkowej. Szantaż tej groźby trwał bodaj dłużej niż okres życia i rządów Stalina.
Na kresach wschodnich obie strony tej wojny zwalczały w okrutny sposób dążenia do utrzymania polskiego stanu posiadania w granicach z roku sierpnia 1939 roku, ustanowionego w Traktacie Ryskim. Litwini, u boku Niemców, mordowali Polaków, razem z Żydami, w Ponarach, nieopodal Wilna i pacyfikując wsie wspierające akowską partyzantkę. Różne formacje nacjonalistów ukraińskich dokonywały masowych rzezi polskiej ludności gdzie się dało: od Wołynia po Lwów i Karpaty. Wielu Białorusinów uczestniczyło w zwalczaniu polskiej konspiracji i zbrojnych oddziałów podziemia tak we współpracy z Niemcami jak i w szeregach sowieckich partyzantów. Wraz z nimi walczyły także grupy komunistycznych kolaborantów polskiego pochodzenia opowiadających się za przyłączeniem polskich terenów jako zachodniej Białorusi do Związku Radzieckiego.
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że mniejszości narodowe przedwojennej Rzeczypospolitej miały swoich reprezentantów w formacjach sił zbrojnych walczących o wolną Polskę i na listach katyńskich miejsc kaźni. Wielu też Ukraińców pomagającym przeżyć swoim polskim sąsiadom i tych , którzy odmawiali udziału w ich zagładzie, padło ofiarą mordów z rąk swoich szowinistycznych pobratymców spod znaku OUN – UPA. Wiek XXI za wschodnią granicą Polski
Po rozpadzie Związku Sowieckiego powojenna granica wschodnia nie była przez Polskę kontestowana i współcześnie stanowi ona linię podziału terytorialnego między Litwą, Białorusią, Ukrainą i Polską, która uznała niepodległość tych krajów. Mimo wzajemnych umów o równych prawach dla mniejszości narodowych po obu stronach granicy, dawne uprzedzenia nadal odbijają się negatywnie przede wszystkim na losach ludności polskiej mieszkającej na obszarze wymienionych wyżej sąsiednich państw. Kolejne rządy Rzeczypospolitej sprzyjają ich otwarciu na Unię Europejską i NATO, do których przystąpiła Litwa, ciągle odmawiająca jednak uznania pełnych praw ludności polskiej na swoim terytorium. Podejmując współpracę z Polską na płaszczyźnie stosunków zewnętrznych litewskie władze redukują polską oświatę i własność na terytorium swojego kraju.
Należąca do Rady Europy współczesna Rosja stara się utrzymywać realne wpływy w graniczących z nią państwach, szczególnie w tych, które do niedawna włączone były do obszaru Związku Sowieckiego.
Polskę nadal dzielą od wschodniej Słowiańszczyzny bariery cywilizacyjne mające swoje źródła w przeszłości. Zbudowały je wielowiekowe tradycje wschodnich rządów totalitarnych, od panowania chanów mongolskich w średniowieczu, po czasy niedawnej komunistycznej dyktatury. Ma to swoje widoczne skutki w trudności wdrożenia demokratycznych struktur ustrojowych oraz wykorzenienia poddańczej mentalności aprobującej rzeczywistość, w której “siła przed prawem jest jeszcze”. Szczególnie na Ukrainie, ale i w Rosji, istnieją głębokie podziały społeczne. Powstały tam silne układy oligrachiczno-mafijne, które wykorzystując zamęt zmian ustrojowych zawłaszczyły ogromne fundusze tworząc istne finansowe potęgi, co zapewnia im rozległe wpływy. Większość ludzi dotyka tam głęboki materialny niedostatek. Nie wierzą oni we własną przyszłość i żyją z dnia na dzień nie podejmując żądnej inicjatywy dla zmiany rzeczywistości .Ta sytuacja rzutuje na wszystkie dziedziny życia w państwie. Dzieje się tak przede wszystkim na Ukrainie. W Rosji, od czasu rządów Włodimira Putina, silna władza centralna sprawnie zarządza całością spraw publicznych i zabiega o kontrolę nad kręgami oligarchów. Większość społeczeństwa pozostaje jednak bierna i biedna, choć nie obcy jest jej rosyjski patriotyzm i imperialne przywiązanie do dumy z siły państwa.
Na Ukrainie, młoda niepodległość nie budzi jeszcze powszechnego entuzjazmu. Tym samym nie integruje całego narodu, a pamięć o lepszej sytuacji ekonomicznej przeciętnego obywatela w czasach rządów sowieckich ma swoje znaczenie. Na wschodzie kraju znaczna część mieszkańców posługuje się językiem rosyjskim ulegając jego wpływom kulturowym (literatura, media).W zachodniej Ukrainie duże wpływy mają kręgi nacjonalistyczne, których silny ośrodek działa na emigracji w USA i Kanadzie. Dysponując znacznymi środkami finansowymi sponsoruje on wiele inicjatyw polityczno-propagandowych. Odcinając się od komunizmu i czasów rządów sowieckich, czci wraz z całą Ukrainą dzień 17 września l939 roku jako datę jej zjednoczenia. Spadkobiercy OUN i UPA nie zapominają też o zadawnionych dążeniach do rewindykacji “zakierzońskiego kraju” czyli części ziem Polski południowo wschodniej po Krynicę i ziemię chełmską przyznaną Ukrainie przez Niemcy, Austrię i rewolucyjną Rosję w odrębnym Pokoju Brzeskim z 1918 roku.
0głoszenie nacjonalistycznego przywódcy Stiepana Bandery bohaterem narodowym przez prezydenta Juszczenkę, na koniec jego kadencji, urasta do miary symbolu. Za wcześnie jeszcze orzec czy rządy nowego prezydenta Janukowycza wprowadzą jakieś zdecydowane zmiany, tak w dziedzinie uwolnienia gospodarki kraju od korupcji, jak i orientacji w polityce zagranicznej. Jego zwrot ku zbliżeniu z Rosją jest już dzisiaj widoczny, mimo deklaracji o dobrej woli współpracy z Unią Europejską, w tym z Polską.
Zarazem jednak jego rząd odrzuca możliwość przyłączenia Ukrainy do wspólnoty kontynentu i NATO. Względnie wyrównany jest powszechnie niski poziom życia na Białorusi. Tu, poza słabą jeszcze choć stale wzrastającą ilościowo opozycją, ciągle znaczna część Białorusinów przedkłada “chlieb nad swabodu” i aprobuje dyktatorskie rządy prezydenta Łukaszenki. Ten deklaruje chęć integracji z Rosją, choć ostatnio nie spotyka się z wzajemnością. Wydaje się, że zdaniem polityków Kremla koszty fuzji Rosji z Białorusią byłyby zbyt wysokie, a całkowita uległość ambitnego przywódcy tego kraju, wątpliwa. Z drugiej strony Moskwa wyraźnie nie sprzyja ewentualnemu zbliżeniu Białorusi do Zachodu W tej sytuacji Łukaszenka zaczyna kokietować Unię Europejską.
Pod wpływem sugestii płynących z Zachodu , w czasie przygotowania grudniowych wyborów prezydenckich złagodził nieco kurs wobec swoich opozycyjnych konkurentów. Jednakże w finale tego procesu białoruski dyktator zastosował brutalne środki represyjne wobec opozycyjnych kandydatów do prezydentury i pokojowego wiecu ich zwolenników. Spotkało się to z protestami Polski, Niemiec, USA i szeregu innych państw oraz Parlamentu Europejskiego. Obok reakcji ośrodków międzynarodowych można liczyć, że kolejne fałszerstwo wyborcze i bestialskie akty przemocy ze strony Łukaszenki scementują rozrastającą się opozycję i z czasem doprowadzą wreszcie do demokratyzacji Białorusi. By być skutecznym, idąc na wschód Europy trzeba formułować zdecydowane postulaty likwidacji totalistycznych form rządzenia oraz reformy stosunków społecznych i politycznych. Należy jednak pamiętać, że kult twardej władzy zaciera tam w praktyce wymóg praworządności.
Wracamy do Polski Piastowskiej
Rzeczpospolita Obojga Narodów wykonała na wschodzie wielką misję cywilizacyjną i sama wiele na tym zyskała fundując sobie epokę wielkości. W końcu jednak , wyzwania, jakie stwarzało wschodnie pogranicze, ją przerosły. Kazimierz Wielki, ostatni z Piastów na krakowskim tronie pozostawił państwo z silną władzą królewską, zasobnym skarbem i uporządkowanym prawem. Jagiellonowie, debiutujący jako władcy Polski, pozostając Wielkimi Książętami Litwy, byli monarchami obieralnymi. Chcąc utrzymać się w tej roli, dokonywali ustępstw na rzecz swoich wyborców. Kosztem władzy królewskiej i skarbu koronnego obdarzali szlachtę coraz to nowymi przywilejami i dobrami materialnymi. Musieli także zmagać się z ambicjami potężnych magnatów litewskich skłonnych do anarchii i nie liczenia się z racją stanu wspólnego państwa. Ich następcy, także desygnowani do tronu na drodze elekcyjnej, kontynuowali politykę wewnętrzną, która decydowała o faktycznej przewadze sejmików szlacheckich nad ośrodkiem władzy centralnej.
Dość przypomnieć, że Władysław IV rządzący państwem o obszarze i ludności siedmiokrotnie większej niż w czasach Kazimierza Wielkiego dysponował niemal tym samym budżetem (w przeliczeniu na złoto) co piastowski monarcha. Z kolei szlachta nie dopuszczała do rozwoju i współrządzenia mieszczaństwa, warstwę chłopską obciążając coraz to większymi ciężarami gospodarki pańszczyźnianej. Wszystko to powodowało słabnięcie państwa.
Do spuścizny Polski Piastowskiej zaliczyć też trzeba dobrosąsiedzkie stosunki z książętami panującymi na Rusi powiązanymi z polską dynastią licznymi węzłami rodzinnymi. Prof. Balzer wylicza ich ponad 40. Porozbiorowa historiografia po obu stronach przeszacowała wzajemne konflikty. Spór o niewielkie terytorium Grodów Czerwieńskich położonych w okolicach Hrubieszowa i Włodzimierza Wołyńskiego, które w dodatku długo mylono z Rusią Czerwoną, nie miał większego znaczenia, a obie wyprawy na Kijów Bolesławów Chrobrego i Śmiałego miały na celu nie podbój ziem ruskich ale interwencje dynastyczne na rzecz kuzynów akurat obalonych z tronu. We wzajemnych relacjach przeważało współdziałanie w wojnach z Niemcami czy też obrona przed najazdami płynącymi z Azji.
Kazimierz Wielki, przejmując zapisane mu w spadku przez Bolesława Jerzego Halickiego ziemie ruskie, zapoczątkował tradycję poszanowania praw tutejszych bojarów, a także prawosławnej hierarchii kościelnej. Polska Jagiellońska wraz z Litwą przejmowała na Wschodzie zadawnione konflikty wzmagające się wraz z rosnącą potęga Wielkiego Księstwa Moskiewskiego i jego roszczeń wyrażających sie w hasłach “zbierania ziem ruskich” oraz idei uczynienia z Moskwy “trzeciego Rzymu”. Tak rodziła się konfrontacja dwóch wizji chrześcijaństwa i dwóch Kościołów : Bizantyjskiego i Łacińskiego. Pojawiły się ostre spory wyznaniowe.
Stale płonąca granica wschodnia nie pozwalała na zajęcie się umocnieniem Polski na zachodzie. Nie wykorzystano szans na rewindykację Śląska i zachodniego Pomorza. Po rozgromieniu Krzyżaków fatalnie rozegrano sprawę Prus Książęcych (Hołd Pruski) lekceważąc proces powstawania potęgi państwa pruskiego, co z czasem fatalnie zaciążyło nad losami Rzeczypospolitej.
Paweł Jasienica o unii polsko – litewskiej
Trafnie charakteryzuje skutki unii polsko-litewskiej Paweł Jasienica. W “Myślach O Dawnej Polsce” wyraża on przekonanie, że w roku 1569 powstał twór polityczny, który winien szczególnie interesować współczesne pokolenie: “Powołano wszak do życia strukturę wyższego, wielonarodowego typu.Powstało państwo wprawdzie jednolite, mające wspólnego króla, sejm i politykę, ale dwa języki urzędowe i dwie odrębne administracje. O przymusowym wynaradawianiu kogokolwiek mowy nie było. Dlaczego państwo o tak interesujących cechach upadło. Rozwiązanie wszystkich zadań stworzonych przez unię przerastało miarę możliwości ludzkich. Problemy obu państw zostały przez unię skomasowane. Już przed rokiem 1385 Litwa okazała się właściwie bezradna wobec własnych problemów.
Polska dokonała gigantycznego wysiłku na jej korzyść, ale nie wszystkiemu dała radę. Zwłaszcza, że okoliczności wynikłe z wygaśnięcia dynastii Piastów oraz związek z prymitywnym organizmem państwowym zwichnęły jej ustrój i obniżyły kulturę polityczną. Do czasu unii Polska była zwykłym, normalnym państwem europejskim. Po unii stanęła wobec zagadnień, o których nikomu się nie śniło. Twierdzenie, że już dzisiaj cały glob nauczył się podobne do naszych, pounijne problemy łatwo rozwiązywać, grzeszyłoby pewnie nadmiarem optymizmu. Za wcześnie, za nagle, za wiele naraz “oto są grzechy mojego żywota”.
dr Ślązak Ryszard
mgr Wojciech Janicki
Najnowsze komentarze