JAKA OPOZYCJA, TAKI RZĄD
Dariusz Grabowski
Tę krótką rozprawkę o expose premiera Donalda Tuska i składzie jego gabinetu zaczynam… od poświęcenia kilku słów analizy opozycji i jej wystąpień.
Na początek, nieco przewrotnie – puenta. Opozycja jaka jest to… widać, słychać i czuć. Widać butę za którą kryje się pustka, słychać jak brakuje argumentów i przemyśleń, czuć zbliżającą się katastrofę.
Największe ugrupowanie opozycyjne ustami swojego przewodniczącego Jarosława Kaczyńskiego wytoczyło najcięższe działa i wystrzeliło znaną od dawna salwą o tragedii smoleńskiej, obronie krzyża, niepodległości i polskiej złotówki. A w kogóż skierowana była ta salwa? Głównie w pozostałe ugrupowania opozycyjne czyli Ruch Palikowa, SLD i odszczepieńców PiS czyli w Solidarną Polskę. Atak przywódcy PiS potwierdzony także w jego liście otwartym i mobilizacja sił, do której nawołuje ma na celu wybicie konkurencji w ławach opozycji parlamentarnej. Jarosław Kaczyński jako przywódca partii wodzowskiej uważa, że sedno demokracji polega na wytępieniu konkurencji we własnych szeregach i na podwórku, jakim jest opozycja parlamentarna w Polsce. Dopiero później, korzystając ze sprzyjającego rozwoju wypadków należy przechwycić władzę w stosownym momencie.
Krótko mówiąc, rolą głównej partii opozycyjnej w Polsce według Jarosława Kaczyńskiego nie jest walka o władzę na programy i wizje państwa, a konsekwentne likwidowanie konkurentów po stronie opozycji. Faktem jest, że Jarosław Kaczyński ma w tej materii wprawę, czego dowodem wyeliminowanie z życia politycznego ugrupowań takich jak LPR i Samoobrona, marginalizacja inicjatyw Polski XXI, Marka Jurka, Naprzód Polsko i innych. W realizacji tego dzieła Jarosław Kaczyński zawsze wykazuje się absolutną bezwzględnością i skutecznością. Ponieważ jednak konkurencja na scenie politycznej odradza się, choć czasem dzieje się to w sposób coraz bardziej skrajny, szyderczy, by nie powiedzieć zgubny dla Polski (mam na myśli Ruch Palikota), to można powiedzieć, że Jarosław Kaczyński rozbijając zaczątki nowego ruchu narodowego, chrześcijańskiego i ludowego… zasiał wiatr, by teraz zbierać burzę.
Skupiając uwagę na wojnie z konkurencyjnymi ugrupowaniami opozycyjnymi przywódca PiS nie ma ani głowy, ani czasu, ani energii na dogłębną, rzetelną analizę sytuacji ekonomicznej i politycznej w Polsce, a tym samym na staranną krytykę expose premiera Donalda Tuska. Co najważniejsze – nie ma głowy na przedstawienie własnej wizji i własnego całościowego programu ratowania Polski nie mówiąc już o kompletowaniu zespołu ludzi oraz sił społecznych, które wsparłyby go w walce o władzę.
Skoro PiS, jest zdolne tylko do gestów i medialnych potyczek, Donald Tusk i jego zaplecze polityczne i biznesowe zrobią wszystko, by pomóc Jarosławowi Kaczyńskiemu niweczyć nowe byty w rodzaju Solidarnej Polski, i tym sposobem zapobiec ich ewentualnemu zdobyciu popularności. Nie daj Boże – spełnieniu aspiracji odsunięcia PO od władzy.
Mamy zatem jasność, że Jarosław Kaczyński miast pokazać na czym polega przywództwo i wynikająca z niego wizja przeprowadzenia Polski przez trudne czasy, ogranicza się do rozniecania i podsycania konfliktów we własnych szeregach oraz odwracania uwagi od najistotniejszych problemów państwa i narodu w debacie publicznej.
Co zatem powinniśmy usłyszeć o expose Donalda Tuska z ust prawdziwego przywódcy opozycji?
Po pierwsze, że przemówienie premiera nie zawierało sformułowania celu, jaki powinien przedstawić biorący władzę rząd. Tym celem jest uchronienie państwa i narodu przed kryzysem, co więcej – wygranie tego trudnego czasu dla Polski. Chodzi o wykorzystanie specyficznego potencjału Polski w postaci zasobu pracy i energii społecznej do podtrzymania dynamiki gospodarczej kreowanej w oparciu o polską przedsiębiorczość i politykę gospodarczą jej sprzyjającą.
Po drugie – powinny paść zdecydowane słowa o konieczności wygrania wojny, którą do tej pory przegrywamy sromotnie. Wojny o wybicie się Polaków na własność w rozumieniu posiadania majątku narodowego, udziałów w bankach, przedsiębiorstwach, nieruchomościach, w zasobach kapitału.
Po trzecie. Uważam, że jest to czas, w którym Polska powinna podjąć walkę o poszerzenie swobody politycznej w wymiarze międzynarodowym i zwiększenia swej roli w Europie poprzez radykalne przyspieszenie i rozwój stosunków gospodarczych i politycznych między innymi z takimi krajami jak Chiny, Indie, Rosja itd.
Co powinien powiedzieć przywódca opozycji? To, że kluczem do przeprowadzenia Polski przez kryzys jest radykalne wsparcie polskich przedsiębiorców poprzez instrumenty podatkowe, kredytowe, finansowe. Powinien powiedzieć, że spadek popytu zagranicy na nasze wyroby będący efektem wstrząsów na rynkach międzynarodowych będziemy starali się rekompensować programem wspierania budownictwa mieszkaniowego adresowanego do obywateli i samorządów.
Powinien powiedzieć, że odkupienie przy pomocy choćby środków finansowych zgromadzonych w NBP udziałów w bankach zagranicznych w Polsce czyli repolonizacja tych banków to cel działania rządu. Ponieważ dochodowość tych banków jest bardzo wysoka (w roku 2011 wzrosła o ponad 40%) daje to szansę na wsparcie tańszym kredytem inwestycji polskich przedsiębiorców. Można się spodziewać, że późniejsza odsprzedaż udziałów w tych bankach i przedsiębiorstwach polskim spółkom (na przykład ubezpieczeniowym) czy obywatelom dałoby dodatkowe dochody do budżetu państwa i pozwoliło wygrać starcie o własność i polskość sektora bankowego.
Przywódca opozycji powinien także powiedzieć, że propozycja Donalda Tuska obciążenia przedsiębiorców zwiększoną składką rentową to głupota, która skutkować będzie spadkiem oficjalnego zatrudnienia, zwiększeniem szarej strefy i wszystkich konsekwencji z tym związanych.
Przywódca opozycji powinien także wskazać, że szukanie oszczędności budżetowych w waloryzacji rent i emerytur, w ograniczeniu becikowego czy zmianach w systemie opodatkowania rolników to zabiegi, które wyrządzą więcej szkody ubogim, gdyż to do ich kieszeni rząd włoży rękę. Nie przyniosą one realnych korzyści budżetowych, natomiast na pewno osiągnięty zostanie jeden cel – skłócone i skonfliktowane zostanie społeczeństwo, co z punktu widzenia sprawujących władzę może jest pożądane, ale z punktu widzenia interesu państwa i narodu – zgubne.
Wreszcie przywódca opozycji powinien zdecydowanie i stanowczo sprzeciwić się, a nawet wezwać do ogólnonarodowego sprzeciwu wobec programu wydłużenia obowiązku świadczenia pracy przedstawionego przez Donalda Tuska. Wiek emerytalny powinien zostać poddany dogłębnej analizie ekonomicznej, następnie argumenty należy przedstawić w debacie publicznej. Jedno powinno być pewne: decyzja o wyborze wydłużenia okresu pracy ma należeć do tego, kogo dotyczy.
Uważam, że wyzwaniom przed którymi stoi Polska nie sprosta rząd pod wodzą Donalda Tuska, ale iluzją jest mniemać, że sprosta opozycja parlamentarna z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Czas zrozumieć, że prawdziwa opozycja powinna zacząć powstawać od dziś, w środowiskach patriotycznych, poza Sejmem.
Dariusz Grabowski
Najnowsze komentarze